Zalewska na konferencji oceniła, że wszyscy w Parlamencie Europejskim są świadomi, że zostali zobowiązani przez wyborców do dbania o czyste powietrze, wodę, lasy, o środowisko. - Musimy jednak pamiętać o miejscach pracy, innowacyjnych inwestycjach, o źródłach finansowania, by nie doprowadzić do upadku europejskiej gospodarki, która z powodu pandemii jest już w kryzysie - oświadczyła. List do europosłów Eurodeputowana poprosiła o wsparcie poprawek, które eliminują, jej zdaniem, poważne wady w proponowanym dokumencie. W tej sprawie napisała list do europarlamentarzystów. = Komisja środowiska proponuje, aby prawo klimatyczne miało rangę pozaprawnego "nowego traktatu", dlatego chce, aby wszystkie przepisy obowiązujące w UE zostały do niego dostosowane (z potencjalnym pominięciem m.in. Rady Europejskiej)" - napisała. Zalewska zwróciła też uwagę, że mimo ustaleń z posiedzenia Rady Europejskiej sprawozdawczyni zaproponowała zobowiązanie do osiągnięcia poziomu zerowej emisji do 2050 roku dla każdego kraju członkowskiego, a nie na poziomie UE. Jak wskazała Zalewska na konferencji, sprawozdawczyni podwyższyła cel redukcji emisji do 2030 roku do 65 proc. Obecny cel to 40 proc., natomiast ten, który zaproponowała Komisja Europejska, ma być w granicach 50-55 proc. Jak przekonywała europosłanka, zbyt wysoki cel przełoży się z pewnością na drastyczny wzrost cen za emisję tony CO2, co uderzy w gospodarkę. Zalewska wskazała też, że dyskusja nad prawem klimatycznym odbywa się bez oceny oddziaływania projektu, której jak dotąd nie przedstawiła Komisja Europejska. Jak podkreśliła, Komisja zrobi to dopiero po głosowaniach w komisji. Głosowania w komisji W czwartek i piątek (10-11 września) w komisji środowiska PE odbywają się głosowania dotyczące projektu prawa klimatycznego, który zakłada zwiększenie celu redukcji emisji w UE na 2030 r. Propozycja Komisji dotycząca prawa klimatycznego jest elementem Europejskiego Zielonego Ładu, sztandarowego programu nowej KE, który ma sprawić, że do 2050 roku Unia Europejska będzie neutralna klimatycznie. Żeby to było możliwe - zdaniem KE - potrzebne jest zwiększenie celu redukcji emisji na 2030 rok o 50-55 proc. w porównaniu do poziomów z 1990 roku. W przyszłym tygodniu KE ma przedstawić wyniki własnej oceny, jaka będzie to liczba w granicach 50-55 proc. Ambitny projekt Projekt sprawozdawcy komisji środowiska PE jest jednak bardziej ambitny i zakłada podwyższenie tego celu do 65 proc. Krytycy tego rozwiązania wskazują, że mogłoby być bardzo niekorzystne dla niektórych sektorów unijnej gospodarki. Jego zwolennicy podkreślają natomiast, że UE powinna być bardziej ambitna w walce ze zmianami klimatu. Źródła w PE informują, że frakcje reprezentujące większość w komisji popierają cel ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do 2030 roku na poziomie 60 proc. To jednak nadal więcej, niż chce KE. Choć finalne głosowanie w komisji środowiska odbędzie się w piątek, prawdopodobnie już w czwartek będzie wiadomo, jaki cel redukcji został ustalony w toku głosowania poprawek. Jak powiedział rozmówca PAP w PE, z dużą dozą prawdopodobieństwa można będzie przyjąć, że ta wersja zostanie zaakceptowana również w piątek. Projekt trafi następnie na sesję plenarną europarlamentu, który prawdopodobnie zagłosuje nad nim 1 października. Stanie się on wówczas oficjalnym stanowiskiem PE w negocjacjach z Radą UE nad ostatecznym kształtem unijnych przepisów. Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)