"Chociaż wiele już zrobiono, nadal jest jeszcze wiele do zrobienia" - powiedziała Merkel. Zapowiedziała, że rząd będzie nadal wspierał finansowo muzeum utworzone na terenie byłego więzienia Stasi. "Musimy zachować pamięć o tym miejscu. Chcemy w ten sposób podkreślić, że budując przyszłość, tworząc dziś wolność i demokrację, nie wolno zapominać o przeszłości, o bezprawiu, którego doświadczyło osobiście w straszny sposób wiele osób w NRD" - mówiła szefowa rządu. Dyrektor muzeum Hubertus Knabe powiedział dziennikarzom, że wizyta szefowej rządu, pierwsza od 2009 roku, świadczy o tym, że "proces rozliczania z przeszłością jeszcze nie dobiegł końca, a ofiary i kaci nadal żyją". "Dyrektor więzienia mieszka po drugiej stronie ulicy i nadal twierdzi, że więźniowie byli przestępcami, a nie ofiarami systemu" - zaznaczył Knabe. Jak dodał, nadal nie wiadomo, ilu więźniów zmarło, dlatego badania nad historią zakładu karnego powinny być kontynuowane. Wizyta w miejscu pamięci była pierwszym oficjalnym punktem w kalendarzu kanclerz po krótkim urlopie w Tyrolu Południowym, we Włoszech. Podczas zwiedzania wystawy w budynku więzienia Hohenschoenhausen Merkel towarzyszyli byli więźniowie komunistycznego zakładu karnego. Przedstawiciele organizacji zrzeszających byłych więźniów uważają, że nie otrzymali od państwa wystarczającej rekompensaty finansowej za czas spędzony za kratami. Hohenschoenhausen pełniło w latach 1951-1989 funkcję centralnego więzienia Stasi. Do upadku NRD przez ten zakład karny przeszło ponad 11 tys. więźniów politycznych. Wcześniej było obiektem zarządzanym przez sowieckie NKWD. Muzeum odwiedza blisko pół miliona osób rocznie, w tym wiele klas szkolnych. Władze centralne oraz władze landu Berlin przeznaczyły 8,8 mln euro na prace konserwatorskie służące zachowaniu historycznych pomieszczeń. Prace budowlane potrwają do jesieni 2019 roku.