"Wszystkie uniwersytety, które przyznały mi honorowy doktorat i tak o mnie usłyszą, kiedy przestanę już być kanclerzem" - oznajmiła Merkel, odbierając 17. już tytuł doktora honoris causa. Tym razem od Wyższej Szkoły Handlowej w Lipsku (HHL). "Wrócę i zostanę na dłużej, a nie tak krótko, jak dzisiaj" - żartowała, odbierając wyróżnienie. Skorzystała z okazji, by złożyć hołd mieszkańcom Lipska, którzy przed upadkiem muru berlińskiego w każdy poniedziałek wychodzili na ulice swojego miasta, żądając reform i wznosząc hasło: "Wir sind das Volk" (To my jesteśmy narodem). "Jako osoba, która tu studiowała w czasach NRD, wiem, jakiej odwagi wymagała konfrontacja z reżimem" - oznajmiła. Laudację na uroczystości wygłosiła Christine Lagarde, wciąż jeszcze szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego i już wkrótce prezes Europejskiego Banku Centralnego. "Kanclerz Merkel wywarła wpływ na miliony kobiet na całym świecie. Mogę to potwierdzić. Jestem jedną z nich" - mówiła Francuzka. Angela Merkel deklaruje, że chce sprawować swój urząd do końca kadencji. Nie jest jednak pewne, czy rząd wielkiej koalicji (CDU/CSU-SPD) dotrwa do 2021 roku. Z Berlina Artur Ciechanowicz