Angela Merkel: Potrzeba narodowego wysiłku, by deportować część migrantów
W Niemczech potrzeba narodowego wysiłku, by deportować tych migrantów, którzy nie dostali prawa pobytu - powiedziała w sobotę niemiecka kanclerz Angela Merkel. Uznała, że dotąd deportacje nie były prowadzone wystarczająco rygorystycznie. Kanclerz odniosła się również do kwestii obronności i wojny w Syrii.
"Potrzebujemy narodowego wysiłku, by deportować tych, których wnioski zostały odrzucone. To nie podlega dyskusji i w tym momencie ciężko nad tym pracujemy" - oświadczyła kanclerz na spotkaniu z młodzieżówką CDU w Paderborn w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Dodała, że będzie to wymagać dodatkowego personelu w urzędach ds. migrantów.
Merkel zaznaczyła, że deportacja migrantów, którym nie przyznano prawa pobytu w Niemczech, to tylko jeden z elementów niemieckiej polityki wobec uchodźców. Podkreśliła, że trzeba wzmocnić wysiłki na rzecz integracji tych osób, którym w Niemczech przyznano status uchodźcy. Jej zdaniem, trzeba także walczyć z przyczynami masowej migracji do Europy.
W ubiegłym roku przybyło do Niemiec blisko 900 tys. migrantów. Zdaniem krytyków Merkel prowadzi zbyt łagodną politykę migracyjną.
Podczas spotkania z młodzieżówką CDU, kanclerz Merkel odniosła się także do sytuacji w Syrii.
Niektóre działania w Syrii są "bardzo zbliżone do zbrodni wojennych" - powiedziała, określając bombardowania szpitali w Aleppo jako nieludzkie. Nie powiedziała jednak wprost, kogo obwinia o te zbrodnie.
"Do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości należy ocena, czy są to zbrodnie wojenne. Dużo ważniejszą rzeczą jest jak to powstrzymać i przejść do procesu politycznego" - dodała.
Zwróciła uwagę, że w sobotę doszło do ponownego spotkania szefów dyplomacji USA i Rosji, Johna Kerry'ego i Siergieja Ławrowa, w Lozannie. "Ale wszystkie te rozmowy w przeszłości niestety nie doprowadziły do trwałego zawieszenia broni" w Syrii - stwierdziła.
We wrześniu krótko po załamaniu się tygodniowego zawieszenia broni armia syryjska, wspierana przez szyickie milicje i rosyjskie lotnictwo, rozpoczęła nową ofensywę w celu odbicia wschodnich dzielnic Aleppo z rąk zbrojnej opozycji. Nowy etap działań objął jedne z najcięższych bombardowań tego miasta w ponad pięcioletniej historii syryjskiego konfliktu. Zniszczono m.in. największy szpital w części miasta zajmowanej przez rebeliantów.
Merkel zapowiedziała również, że w nadchodzących latach Niemcy zwiększą wydatki obronne, by zbliżyć się do natowskiego celu wynoszącego 2 proc.
Merkel nie sprecyzowała, o ile ani kiedy wzrosną nakłady na siły zbrojne. Powiedziała natomiast, że prezydent USA Barack Obama w rozmowie z nią wyraził pewnego razu pogląd, że nie może być dłużej tak, że Stany Zjednoczone przeznaczają na obronność 3,4 proc. PKB, podczas gdy Niemcy, ich bliski sojusznik w NATO, tylko 1,2 proc.
"By przejść z 1,2 proc. do 2 proc., musielibyśmy zwiększyć nakłady o ogromną kwotę" - powiedziała Merkel. W 2016 roku niemiecki budżet obronny wynosi 34,3 mld euro. By osiągnąć zalecany w NATO pułap 2 proc., dodatkowe nakłady musiałyby sięgnąć ponad 20 mld euro.
W ubiegłym roku europejscy sojusznicy przeznaczyli na obronność 253 mld dolarów, w porównaniu z wydatkami USA w wysokości 618 mld dolarów. Gdyby trzymać się uzgodnionego celu 2 proc. PKB na wydatki obronne, to należące do NATO kraje europejskie powinny rocznie dopłacać 100 mld dolarów. Obecne wydatki średnio wynoszą ok. 1,4 proc. PKB.