Jak poinformował Poczobut, Borys złożyła rezygnację "w sobotę 12 czerwca na spotkaniu z działaczami". Uzasadniła to przyczynami osobistymi. - Nie mamy powodu jej nie wierzyć, skoro wierzyliśmy jej tyle lat - ocenił Poczobut. Powiedział przy tym, że Borys zamierza podjąć studia doktoranckie w Polsce. - Działacze ZBP próbują jeszcze przekonać Andżelikę Borys do zmiany decyzji, ale ona sama zapewniła, że jest to decyzja ostateczna - powiedział Poczobut. W najbliższą sobotę ma odbyć się posiedzenie Rady Naczelnej ZPB, która ma zająć się rozpatrzeniem rezygnacji Borys. - Mamy nadzieję, że przez ten czas, który pozostał do soboty pani prezes zmieni swoje zdanie - powiedział Poczobut telewizji Biełsat. Zaznaczył, że jeśli tak się nie stanie, to jedynie Rada Naczelna ZPB ma prawo podejmować najważniejsze decyzje i to w jej gestii leży przyjęcie bądź odrzucenie rezygnacji Borys oraz określenie dalszego postępowania. Andżelika Borys została wybrana na prezesa Związku na VI zjeździe ZPB w Grodnie 9 marca 2005 r. Reprezentowała grupę opozycyjną wobec poprzedniego prezesa Tadeusza Kruczkowskiego. 11 maja białoruskie Ministerstwo Sprawiedliwości uznało zjazd ZPB za nieprawomocny i zaleciło jego powtórzenie. Powtórny zjazd Związku odbył się 27 sierpnia 2005 roku w Wołkowysku pod nadzorem władz białoruskich i KGB. Na obrady nie dopuszczono Andżeliki Borys i jej zwolenników. Na prezesa wybrano wówczas 69-letniego Józefa Łucznika cieszącego się, jak poprzednik, poparciem władz w Mińsku. Władze w Warszawie za legalną prezes organizacji uważają Borys. Mińsk uznaje obecnie za szefa ZPB następcę Łucznika, wybranego we wrześniu 2009 r. Stanisława Siemaszkę. Działacze Związku popierający Andżelikę Borys, jak również ona sama, są nękani przez białoruską milicję. Na początku tego roku konflikt wokół ZPB gwałtownie się zaostrzył. Przy pomocy milicji i służb specjalnych przedstawiciele oficjalnego Związku przejęli Dom Polski w Iwieńcu niedaleko Mińska. Budynek ten był gruntownie wyremontowany i wyposażony ze środków Wspólnoty Polskiej, obecnie zaś wyrokiem białoruskiego sądu z 17 lutego przyznano go prołukaszenkowskiej organizacji na czele z Siemaszką. Mimo przeprowadzonego 19 marca br. w Mińsku pierwszego posiedzenia polsko-białoruskiej grupy ekspertów ws. mniejszości polskiej na Białorusi, która miała zażegnać dalsze konflikty i doprowadzić do sprawiedliwego podziału majątku pomiędzy dwa związki, represje wobec uznawanego przez Warszawę ZPB nie ustały. Na początku maja komornicy opisali i wywieźli z mieszkania Andżeliki Borys w Grodnie znaczną część mienia ruchomego. Zostało ono zabrane na poczet kary, nałożonej na prezes ZPB za jej pracę w strukturach polonijnych. Jedna kara opiewa na 4,2 mln rubli białoruskich (ok. 4200 zł) za działalność na stanowisku dyrektora spółki Polonika, druga kara to ponad milion rubli (ok. 1000 zł) za to, że ZPB zorganizował w marcu obchody przy Domu Polskim, przy tablicy ofiar represji w rocznicę wywózek na Sybir. Sąd białoruski uznał zgromadzenie za nielegalny wiec.