W Białym Domu padło wiele obietnic, jednak nie podpisano żadnego dokumentu, który cokolwiek by Polsce gwarantował. Andrzej Duda w rozmowie z RMF FM tłumaczył, że był to etap kolejnych ważnych rozmów ze stroną amerykańską. Dodał, że zawsze pojawią się głosy, że wrócił do kraju z niczym. Co Duda powie tym, którzy będą pytać o konkrety przywiezione z Waszyngtonu? "Powiem, że w ten sposób prowadzę z panem prezydentem Donaldem Trumpem politykę od samego początku. W każdym przypadku polegało to na tym, że najpierw rozmawialiśmy, potem były przygotowywane dokumenty, potem były one podpisywane. A potem można było coś konkretnego zrobić i następował etap wykonawczy. Tak się po prosu prowadzi politykę" - tłumaczył prezydent w rozmowie z RMF FM. "Jeżeli inni politycy to krytykują, to znaczy, że się do tego nie nadają, żeby zajmować się poważnymi rzeczami, bo nie wiedzą, jak to robić" - mówił Duda. Korespondent RMF FM Paweł Żuchowski poprosił też o podsumowanie kampanii wyborczej i pytał, czy Andrzej Duda czuje się faworytem prezydenckiego wyścigu. "Przede wszystkim jestem kandydatem. Prowadziłem polskie sprawy jako prezydent przez pięć lat. Przez ten czas Polska stała się znacznie bezpieczniejsza, stała się znacznie mocniejsza" - przekonywał prezydent. "Wiele się przez tych pięć lat zmieniło i chciałbym tę politykę kontynuować" - dodał. Andrzej Duda w rozmowie z RMF FM przyznał też, że są rzeczy, których z perspektywy czasu żałuje. "Mogłem bardziej zainteresować się ustawą o Sądzie Najwyższym - tą, którą później zawetowałem, na etapie, kiedy nad nią pracowano. To reforma Sądu Najwyższego prowadzona byłaby szybciej. Nie byłoby w niej mam nadzieję takich zapisów, które niestety spowodowały, że musiałem ją zawetować" - powiedział prezydent. Zachęcał również do udziały w wyborach wszystkich Polaków. Paweł Żuchowski Czytaj: RMF.24.pl