Na konferencji podsumowującej szczyt państw Grupy Wyszehradzkiej (V4) w węgierskim Balatonfuered prezydent Polski ocenił, że opłacalność ekonomiczna Nord Stream 2 jest "wątpliwa, ale poważny jest wymiar polityczny". "Nie dość, że jest to niezwykle kosztochłonna inwestycja, to jeszcze wiemy, że dzisiejsze gazociągi z Rosji do Europy nie są w pełni wykorzystane" - mówił Andrzej Duda. "To nie jest tak, że brakuje mocy przerobowych i konieczna jest budowa kolejnych nitek" - dodał.Zdaniem prezydenta nowy gazociąg "ma przede wszystkim wymiar polityczny, geopolityczny nawet, i tak to trzeba postrzegać". "W takim ujęciu stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa Ukrainy, Słowacji, Polski i szeregu innych krajów europejskich" - ocenił Andrzej Duda. "Trudno, by kraje, które widzą, że znajdują się w potencjalnym zagrożeniu, nie protestowały" - powiedział polski prezydent. Na początku września przedstawiciele Gazpromu, niemieckich firm E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie (dawniej GdF Suez) podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy Nord Stream 2, nowej dwunitkowej magistrali gazowej o przepustowości 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Prezydent Polski podkreślał także, że "niezwykle istotna jest kwestia suwerenności, zarówno tej państwowej, jak i suwerenności całej UE na zewnątrz, także suwerenności energetycznej". "Suwerenność jest najsilniejsza wtedy, gdy wykorzystujemy własny potencjał. Poszczególne kraje członkowskie UE powinny mieć prawo wykorzystywania swojego potencjału surowcowego, także jeśli chodzi o węgiel" - zaznaczył Andrzej Duda. "Niech to, że węgiel jest surowcem energetycznym i będzie wykorzystywany, da impuls do tego, by dla ochrony klimatu inwestować w nowoczesne technologie" - apelował prezydent. Innowacyjna gospodarka i rozwój nauki - dodał - "jest ważną i dobra inwestycją". O North Stream 2 czytaj też w serwisie INTERIA BIZNES