W raporcie zatytułowanym "Głód, kara i strach, formuła represji w Wenezueli" Amnesty International napisała, że 41 osób zginęło podczas pięciu dni protestów, które miały miejsce w Wenezueli od 21 do 25 stycznia. Podkreślono, że prawie wszystkie ofiary śmiertelne zmarły od ran postrzałowych. W raporcie napisano, że 900 osób zostało aresztowanych. Amnesty International wezwała Radę Praw Człowieka ONZ do podjęcia działań w celu rozwiązania problemu "całkowitej bezkarności, jaka panuje w Wenezueli". Władze organizacji chcą utworzenia niezależnego organu dochodzeniowego, który będzie informował o sytuacji w zakresie przestrzegania praw człowieka w Wenezueli. "Rząd Nicolasa Maduro próbuje wykorzystać strach jako karę, aby tym, którzy domagają się zmian, narzucić strategię kontroli społecznej - powiedziała dyrektor amerykańskiego oddziału Amnesty International Erika Guevara-Rosas. - Rząd Maduro atakuje najuboższych ludzi, twierdząc, że ich broni, a tak naprawdę morduje ich, wsadza do więzień i szantażuje". W raporcie wyjaśniono, że władze Wenezueli w ostatnich tygodniach przeprowadzały także pozasądowe egzekucje, głównie przy użyciu specjalnych sił policyjnych (FAES) na najbiedniejszych terenach kraju. Amnesty International twierdzi, że ma dowody na sześć takich egzekucji. Według Amnesty International, sytuacją w Wenezueli powinni zainteresować się prokuratorzy Międzynarodowego Trybunału Karnego. Do masowych protestów w Wenezueli przeciwko reżimowi Maduro wezwał pod koniec stycznia przywódca opozycji Juan Guaido, który 23 stycznia obwołał się tymczasowym prezydentem kraju. Przejęcie władzy przez Guaido uznało ponad 40 państw i Parlament Europejski.