Oficjalne źródła izraelskie podkreślają, że manewry z udziałem Amerykanów zostały zaplanowane już kilka miesięcy temu, w ramach szerokiej współpracy strategicznej między obu krajami. Premier Ehud Barak oświadczył, że nie ma powodu do żadnych innych przygotowań w związku z ostatnimi wydarzeniami w Iraku. Oznacza to, że wojsko przynajmniej na razie nie otworzy punktów wydawania masek przeciwgazowych dla ludności. - Pilnie śledzimy rozwój sytuacji w Iraku - zaznaczył izraelski wiceminister obrony. Tymczasem kilkuset żołnierzy USA, którzy wezmą udział w manewrach, przybyło dzisiaj do Izraela. Zdaniem obserwatorów ćwiczenia te mogą być związane ze wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie po ostatnich nalotach Amerykanów i Brytyjczyków na Irak. Reżim Saddama Hussajna twierdzi, że piątkowe ostrzelanie instalacji wojskowych na przedmieściach Bagdadu zaplanowane zostało w porozumieniu z Izraelem. Kilka tygodni temu dowódca irackiej artylerii poprosił państwa arabskie sąsiadujące z Izraelem o pozwolenie na zainstalowanie na swoim terytorium baterii dział do ostrzału Tel Avivu. Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM Eli Barbura: