- Jeśli jakiś iracki oficer lub żołnierz dostanie taki rozkaz od Saddama Husajna, jego synów lub innego przedstawiciela zbrodniczego systemu, to moja rada jest taka - nie wypełniać tego rozkazu. Jeśli jednak to zrobicie, to wtedy po wyzwoleniu Iraku, zostaniecie osądzeni jak zbrodniarze wojenni - mówił przywódca Stanów Zjednoczonych w przemówieniu wygłoszonym w St. Louis. Komentatorzy uznali ostatnie wypowiedzi Busha - a także innych przedstawicieli rządu, jak sekretarz stanu Colin Powell i jego zastępca Richard Armitage - za sygnał, że rośnie prawdopodobieństwo wojny z Irakiem i że USA są na nią zdecydowane nawet bez upoważnienia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Bush ostrzega Saddama Husajna, że czas na krętactwa się kończy. Sygnalizuje także sojusznikom USA, że jest przygotowany na wojnę z Irakiem bez ich aprobaty - pisze środowy "Washington Post". Dziennik ostrzega jednak administrację, że po niedawnych oświadczeniach rządu Francji i innych krajów, które nawołują do tego, by dać więcej czasu na inspekcje ONZ, Ameryka może być izolowana w akcji przeciw Irakowi. USA stoją przed perspektywą walki w poważnej wojnie z niewielkim międzynarodowym poparciem - pisze gazeta.