Nie ujawniono miejsc, do których skierowano posiłki powietrzne. Wiadomo jedynie, że ma to związek z próbą zlikwidowania siatki terrorystycznej odpowiedzialnej za ataki w Nowym Jorku i Waszyngtonie. W rejonie Zatoki Perskiej jest już ponad 200 amerykańskich samolotów wojskowych. Część stacjonuje na dwóch lotniskowcach - Enterprise i Carl Vinson. Ostatnio utajniono ich dokładne miejsca pobytu. Amerykańskie bazy lotnicze są też w Bahrainie, Kuwejcie, Arabii Saudyjskiej i Turcji. Na razie żaden z tych krajów nie potwierdził zwiększenia amerykańskiej obecności wojskowej. Ponadto w rejon Morza Śródziemnego i Bliskiego Wschodu płynie grupa okrętów, w której jest lotniskowiec Roosevelt i trzy jednostki desantowe przewożące około dwóch tysięcy marines, wyszkolonych do przeprowadzania operacji specjalnych. Prezydent Bush zapowiedział, że dzisiaj wystąpi w Kongresie Stanów Zjednoczonych. - Obywatele USA mają wiele pytań po 11 września i czuję się w obowiązku na nie odpowiedzieć. Czekam na możliwość wyjaśnienia Amerykanom, kto to był, kto uczynił naszemu krajowi to, co uczynił. Chcę również odpowiedzieć na pytanie: "Dlaczego?" - powiedział prezydent. Dodał, że choć Amerykanie pracują i starają się normalnie żyć, są narodem w stanie gotowości. Powtórzył, że odwet, który nastąpi, nie jest przeciwko islamowi. Bush przyznał, że sytuacja gospodarki jest trudna, odmówił jednak stwierdzenia, że popada w recesję. Prezydent z uznaniem przyjął deklarację przywódcy Pakistanu. Powiedział, że Stany Zjednoczone będą się starały współpracować w tym regionie i z Pakistanem, i z Indiami.