- W obliczu możliwości połączenia się obydwu państw koreańskich powstaje pytanie, po co są tam jeszcze potrzebne obce wojska - zapytał na łamach "Niezawiessimoj Gaziety", rosyjski wiceminister Aleksander Łosiukow. Waszyngton i Seul uzgodniły, że 35-tysięczne oddziały amerykańskie pozostaną w Korei Południowej tak długo, jak będzie istniało niebezpieczeństwo ataku ze strony Północy. Na początku tego miesiąca sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych William Cohen zapowiedział, że kontyngent pozostanie na Półwyspie Koreańskim nawet po zjednoczeniu obydwu krajów, ponieważ jego obecność sprzyja stabilizacji regionu.