Zakrojona na szeroką skalę akcja dyplomatyczna, do jakiej doszło przy okazji obchodów 70. rocznicy lądowania aliantów w Normandii, "może zwiastować nowy etap w kryzysie wokół Ukrainy" - pisze w sobotę dziennik "New York Times", relacjonując rozmowy prezydenta Rosji Władimira Putina z prezydentem USA Barackiem Obamą i prezydentem elektem Ukrainy Petrem Poroszenką. Były to pierwsze spotkania twarzą w twarz Putina z Obamą i Poroszenką od aneksji Krymu w marcu."Prezydent Obama opuszczał Francję w piątek wieczorem bardziej optymistyczny niż gdy przyleciał" - ocenia gazeta. Przywódcy USA i Europy mają nadzieję, że wybór Poroszenki i inauguracja jego prezydentury, która odbędzie się w sobotę, stanowi "naturalny punkt" do poszukiwania pokojowego rozwiązania. "Pewne okno się tutaj otwiera" - powiedział wysoki przedstawiciel administracji. Ale nowojorski dziennik zastrzega, że "wciąż jest niepewne, czy prezydent Rosji jest naprawdę chętny lub zdolny, by zakończyć prorosyjskie powstanie przy swej granicy", czego domagają się od niego zachodni liderzy. Także zdaniem "Washington Post" Obama i jego doradcy byli po piątkowych spotkaniach nieco bardziej optymistycznie nastawieni co do możliwości dyplomatycznego rozwiązania kryzysu. Ale dziennik zastrzega, że "na razie te spotkania nie przyniosły żadnego przełomu". Dziennik przyznaje jednak, że fakt, że Putin bezpośrednio rozmawiał z Poroszenką może sugerować, że "będzie otwarty na relacje z nim, a nawet, że oficjalnie uzna nowy rząd". Podkreśla, że Putin wysyła na sobotnią inaugurację Poroszenki do Kijowa rosyjskiego ambasadora. Najwięcej wątpliwości co do bliskiego zakończenie kryzysu wyraża "Wall Street Journal". Pisząc o "lawinie rozmów" do jakiej doszło w Normandii, dziennik ocenia, że po trzech miesiącach dyplomatycznego kryzysu, między Moskwą z Zachodem wciąż jest "przepaść" i "nieufność". Zdaniem "WSJ" spotkania Putina z Obamą i Poroszenką "były ukoronowaniem prowadzonej od tygodni przez prezydenta Rosji i jego wysłanników ofensywy uroku". Różni wysłannicy Kremla, w tym zaufani ludzie Putina, aktywnie starali się w ostatnim czasie przebić do zachodnich dyplomatów z przekazem dystansującym Kreml od rebeliantów i zapewnieniami gotowości do deeskalacji przemocy na Ukrainie. "WSJ" ocenia, że Zachód wciąż zmaga się z tym, jak zinterpretować tę ofensywę: "jako zwodniczą czy prawdziwą". Najbardziej konkretnym rezultatem piątkowych rozmów były zdaniem "WSJ" sugestie, że rząd w Kijowie i prorosyjscy rebelianci we wschodniej Ukrainie rozpoczną rozmowy o zawieszeniu broni. "Ale nie było jasne, czy takie porozumienie cieszyć się będzie wsparciem wielu zachodnich stolic lub Kijowa, ponieważ mogłoby to oznaczać, że rząd Ukrainy faktycznie zrzekł się terytorium zajmowanego przez rebeliantów" - tłumaczy gazeta. Dziennik zauważa, że Putin, po 15-minutowym spotkaniu z Poroszenką wyciągnął do niego "gałązkę oliwną" mówiąc na konferencji prasowej: "Podobała mi się jego postawa." Ale zachodni dyplomaci ostrzegali przed odczytaniem tego, jako "przełomu". Sceptycyzm wzmogły ostrzeżenia Putina, że Rosja "podejmie kroki w celu ochrony swojego rynku", jeśli Ukraina zawrze umowę gospodarczą z Unią Europejską.