Zapowiadana przez prezydenta Donalda Trumpa akcja zatrzymań osób nielegalnie przebywających w USA na razie jednak się nie rozpoczęła. W miniony weekend w dziesięciu aglomeracjach miały się rozpocząć zatrzymania nielegalnych imigrantów, wobec których sądy wydały ostateczne decyzje o deportacji. Operacja miała objąć około 2 tys. obcokrajowców. "To rozpocznie się w niedzielę. Nasze służby ich zatrzymają i deportują do krajów pochodzenia, a kryminaliści trafią do więzień" - zapowiadał w piątek prezydent Donald Trump.W odpowiedzi wiele kościołów zaoferowało schronienie imigrantom. "Żyjemy w czasach, kiedy prawo pozwala rządowi podjąć pewne działania, ale niekoniecznie czyni ono je słusznymi" - mówił podczas mszy w Chicago cytowany przez agencję AP katolicki ksiądz John Celichowski. Kardynał Timothy Dolan podczas sobotniej mszy mówił, że modli się za rodziny, których członkowie mogą być poddani deportacji i obiecał pomoc imigrantom. Schronienie dla imigrantów zaoferowało też wiele kościołów protestanckich w Houston i Los Angeles.Na razie jednak masowe aresztowania i deportacje się nie rozpoczęły. W kilku miastach funkcjonariusze służb imigracyjnych prowadzili zatrzymania, ale miały one rutynowy charakter. Departament Bezpieczeństwa Krajowego USA nie odpowiada na pytania, czy planuje podjęcie akcji i kiedy to nastąpi.