"Stało się całkowicie jasne, że bycie stroną traktatu nie leży już dłużej w interesie Ameryki" - przekazał w czwartek (21 maja) dziennikarzom w Waszyngtonie jeden z amerykańskich urzędników, informując o wynikach półrocznej kontroli. Zgodnie z informacjami rządu USA proces wychodzenia z układu ma zająć sześć miesięcy. Strona amerykańska uzasadnia decyzję regularnym łamaniem postanowień traktatu przez Rosję. Miało to przyczyniać się do powstania zagrożenia wojskowego dla USA oraz jego sojuszników. Rosjanie - jak przekazali amerykańscy urzędnicy - mieli m.in. ograniczać możliwość przelotów nad Moskwą, Czeczenią oraz w pobliżu dwóch zbuntowanych regionów Gruzji, kontrolowanych przez Rosję - Abchazji i Osetii Południowej, a także utrudniać obserwacje obwodu kaliningradzkiego. To kolejny przypadek, gdy administracja Trumpa wycofuje USA z międzynarodowego układu z Rosją. W ubiegłym roku Stany Zjednoczony oficjalnie wystąpiły z traktatu o likwidacji pocisków rakietowych średniego i pośredniego zasięgu (INF). Wycofanie się z tego porozumienia, podpisanego jeszcze w latach ZSRR, USA uzasadniały tym, że Rosja nie stosuje się do jego zapisów i rozmieszcza pociski manewrujące 9M729. Układ przestał obowiązywać w sierpniu ubiegłego roku. "Wyjście z traktatu o otwartych przestworzach prawdopodobnie doprowadzi do napięć w relacjach z Moskwą oraz zasmuci europejskich sojuszników USA i niektórych członków Kongresu" - ocenia w komentarzu na gorąco agencja Associated Press. Amerykańscy urzędnicy utrzymują, że w ostatnich dniach rozpoczęto z Rosjanami rozmowy na temat nowej rundy negocjacji w sprawie zbrojeń nuklearnych. "Naszym celem jest utworzenie razem silnych zespołów, by rozpocząć tworzenie kolejnej generacji środków kontroli broni nuklearnej. Stany Zjednoczone są oddane sprawom kontroli zbrojeń oraz europejskiego bezpieczeństwa (...)" - tłumaczył jeden z przedstawicieli waszyngtońskiej administracji. Jest odpowiedź Rosji Zarzuty, iż Moskwa łamie ten układ są bezpodstawne - oznajmił w czwartek przedstawiciel MSZ Rosji Władimir Jermakow. "Zawsze mamy jakiś 'plan B'. USA dawno już nie prezentują się jako solidny partner, dlatego musimy planować nasze działania, biorąc pod uwagę to, jakiego mamy obecnie partnera" - powiedział Jermakow, szef departamentu ds. kontroli zbrojeń w MSZ Rosji. Zaznaczył, że Moskwa nie została przez Waszyngton oficjalnie powiadomiona o wycofaniu się USA z traktatu. Komentując zarzuty, iż Rosja narusza porozumienie, Jermakow oświadczył, że są one "absolutnie bezpodstawne". Ocenił, że USA "już nie po raz pierwszy starają się przedstawić sprawę tak, że to Rosja coś narusza, w celu uznania tego za uzasadnienie wycofania się z porozumień dotyczących kontroli zbrojeń". "Jesteśmy gotowi do równoprawnej współpracy z USA. Wszystkie kwestie rozwiązywane były w ramach traktatu w sposób adekwatny" - zapewnił przedstawiciel MSZ Rosji. Pytany o to, czy Rosja może również wycofać się z umowy w reakcji na krok Stanów Zjednoczonych, dyplomata odparł, że należy poczekać na oficjalny komunikat strony amerykańskiej. Wiceszef MSZ Rosji Aleksandr Gruszko w odrębnym oświadczeniu ocenił, że wycofanie się USA z traktatu będzie ciosem dla systemu bezpieczeństwa militarnego w Europie. Krok ten będzie też szkodliwy dla państw sojuszniczych USA, będących stronami porozumienia - powiedział Gruszko. Polska wśród sygnatariuszy Traktat o otwartych przestworzach wszedł w życie 1 stycznia 2002 r. Jego celem jest zwiększenie, poprzez obserwację z powietrza, przejrzystości działań wojskowych podejmowanych przez strony porozumienia. Obecnie są w nim 34 państwa, m.in. Polska, Białoruś, Francja, Niemcy, Włochy, Rumunia, Rosja, Szwecja, Turcja, Ukraina oraz Wielka Brytania.