Jak pisze Weigel, wkrótce po ukazaniu się raportu w sprawie McCarricka "medialne stado niezależnych umysłów" zdecydowało, że wielką story nie jest tu sam McCarrick, lecz to, jakoby papież Jan Paweł II przed mianowaniem go arcybiskupem Waszyngtonu wiedział o zarzutach dotyczących McCarricka i pogłoskach na temat jego seksualnej aktywności. To, w jaki sposób 449-stronicowy raport szczegółowo dokumentujący przestępstwa seksualne oraz kłamstwa kardynała zmienia się w historię o jednym z ludzi przez niego oszukanych, nie jest łatwe do zrozumienia, do czasu uświadomienia sobie, że od momentu ukarania McCarricka przez papieża Franciszka, powtarzaną mantrą było to, iż "wszyscy wiedzieli", wskazuje Weigel. "Jednak obszerny watykański raport jasno stwierdza, że nie wszyscy wiedzieli; w rzeczywistości nikt z całą pewnością nie wiedział o napaściach McCarricka i jego kłamstwach na ich temat, aż do czasu, gdy był na progu emerytury" - pisze Weigel. Dodaje, że choć w raporcie nie przedstawiono żadnych nowych dowodów winy, nakreślono w nim szczegółowo błędy instytucjonalne w przywództwie Kościoła katolickiego w Ameryce i w Rzymie, które McCarrick znał bardzo dobrze i które bezwzględnie wykorzystywał w swojej karierze. Były kardynał był patologicznym kłamcą "Theodore McCarrick był nie tylko seksualnym drapieżnikiem; był też skończonym, patologicznym kłamcą. A patologiczni kłamcy oszukują ludzi. McCarrick oszukiwał media przez dekady. Oszukiwał swoich braci, księży i biskupów. Oszukiwał bogatych katolików, którzy finansowali większość jego podróży po świecie. Oszukał wiele osób z katolickiej lewicy, które długo uważały go za bohatera (i które korzystały z jego wspaniałej zbiórki pieniędzy)" - pisze Weigel. Jak zwraca uwagę, najdokładniej opisanym w raporcie kłamstwem McCarricka jest to związane z historią jego powołania na arcybiskupa Waszyngtonu. Weigel wskazuje, że raport zawiera list kardynała Johna O'Connora z Nowego Jorku, w którym przestrzega on przed nominacją McCarricka, zwracając uwagę na pogłoski o jego niestosownych zachowaniach seksualnych. O'Connor przyznał zarazem, że nie ma dowodów ani złożonych pod przysięgą zeznań, które mogłyby je potwierdzić, jednak ramach ostrożności w tej sytuacji zalecił on, aby nie nominować McCarricka. To zalecenie - jak podkreśla Weigel - Jan Paweł II początkowo przyjął. Nawet święci to ludzie "McCarrick dowiedział się o tym wszystkim i napisał żarliwy list do sekretarza papieża, biskupa Stanisława Dziwisza, deklarując swoją niewinność. List ten jest całkowitym kłamstwem. Theodore McCarrick, ksiądz i biskup Kościoła katolickiego, bezczelnie okłamał biskupa Rzymu, następcę Piotra" - pisze Weigel. "To, że Jan Paweł II został oszukany przez kłamstwo McCarricka, nie podlega dyskusji. To, że na fakt, iż dał się oszukać mogło wpłynąć doświadczenie polskiego papieża dotyczące metod komunistycznej tajnej policji w Polsce, gdzie oskarżenia o nadużycia seksualne były często wykorzystywane przeciwko katolickim księżom i biskupom, również nie podlega dyskusji. Nie ma też jednak wątpliwości, że Jan Paweł II padł ofiarą oszustwa: człowiek, któremu zaufał, Theodore McCarrick, okłamał go o swoim prawdziwym charakterze. Święci są istotami ludzkimi, a święci w swoim człowieczeństwie mogą być oszukani. Ale niech centrum niegodziwości w tej nędznej sprawie słusznie pozostanie Theodore McCarrick, a nie Jan Paweł II" - przekonuje Weigel. Raport powstawał dwa lata Cytując jeden z przypisów w raporcie, że papież Franciszek od dawna podkreśla niebezpieczeństwo polegania na pogłoskach i plotkach, Weigel pisze, iż biorąc pod uwagę jego polskie doświadczenia, Jan Paweł II był co najmniej tak samo świadomy tego niebezpieczeństwa jak Franciszek. "W przypadku Teodora McCarricka pogłoski okazały się prawdziwe; papież został oszukany, a McCarrick zaspokoił swoją brudną ambicję wspięcia się na przedostatni szczebel kościelnej kariery poprzez mechanizm Wielkiego Kłamstwa. Ale nie jest to żadnym dowodem winy i na pewno nie podważa uczciwości kanonizowanego świętego" - pisze Weigel. We wtorek (10 listopada) na życzenie Franciszka opublikowano raport na temat wiedzy, jaką miał Watykan na temat oskarżanego o molestowanie nieletnich i dorosłych 90-letniego obecnie McCarricka, a także procesów decyzyjnych, jakie podejmowano w jego sprawie. Dokument powstał w ciągu dwóch lat na podstawie materiałów z różnych urzędów oraz 90 złożonych relacji.