Hill, która w sierpniu br. złożyła rezygnację z funkcji głównej doradczyni Trumpa ds. Rosji, podczas niejawnego, trwającego ponad 10 godzin wystąpienia na Kapitolu zarzuciła Giulianiemu, że nie koordynował swoich działań na Ukrainie ani z Departamentem Stanu, ani z NSC - poinformował w poniedziałek wieczorem na swej stronie internetowej dziennik "Washington Post", powołując się na anonimowych uczestników tego posiedzenia. John Bolton, do września br. doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta, był na tyle zaniepokojony działaniami na Ukrainie byłego burmistrza Nowego Jorku, że polecił swojemu podwładnemu, aby zawiadomił o tym radców prawnych Białego Domu - przekazał dziennik "New York Times" w swoim internetowym wydaniu, powołując się na wypowiedzi osób zaznajomionych z wystąpieniem Hill na Kapitolu. "NYT", powołując się na wypowiedzi uczestników posiedzenia na Kapitolu, poinformował, że Bolton podczas jednej z rozmów z Hill miał rzekomo nazwać Giulianiego "ręcznym granatem, który wszystko rozwali". "Rudy Giuliani z pewnością był główną siłą w kształtowaniu tajnej polityki administracji (USA) wobec Ukrainy" - powiedział po zakończeniu zeznań Hill kongresman Partii Demokratycznej Jamie Raskin. Hill podczas posiedzenia komisji prowadzących dochodzenie w sprawie impeachmentu prezydenta broniła także byłej ambasador USA na Ukrainie Marie Yovanovitch - poinformowały amerykańskie media, cytując anonimowo uczestników poniedziałkowego posiedzenia. W kwietniu br. Yovanovitch została w trybie natychmiastowym odwołana z placówki przed końcem swojej misji. Występując na posiedzeniu komisji Kongresu w ubiegły piątek, była ambasador powiedziała, że Trump osobiście domagał się jej odwołania, ponieważ jej antykorupcyjne poczynania na Ukrainie sprawiły, że osoby współpracujące z Giulianim "czuły się finansowo zagrożone". W maju Giuliani powiedział ukraińskiemu dziennikarzowi, że Yovanovitch została odwołana z Kijowa "ponieważ brała udział w działaniach przeciw prezydentowi (Trumpowi)". Skarga sygnalisty Urodzona w Wielkiej Brytanii Hill w 1998 r. obroniła na Uniwersytecie Harvarda pracę doktorską napisaną pod kierunkiem m.in. urodzonego w Polsce prof. Richarda Pipesa. Była pierwszą byłą osobą związaną do niedawna z administracją Trumpa, która zeznawała w ramach dochodzenia w sprawie jego impeachmentu. Ta ekspertka ds. rosyjskich, współautorka głośnej książki pt. "Mr. Putin: Operative in Kremlin" (Pan Putin - agent na Kremlu) o rządach prezydenta Rosji Władimira Putina, zrezygnowała z funkcji w NSC sierpniu br., jednak nie była obecna podczas rozmowy telefonicznej Trumpa z nowym przywódcą Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim z 25 lipca. Trump podczas rozmowy z Zełenskim uzależniał rzekomo amerykańską pomoc wojskową dla Ukrainy w wysokości prawie 400 mln USD od wznowienia przez władze w Kijowie dochodzenia w sprawie działalności byłego wiceprezydenta Joe Bidena i jego syna Huntera na Ukrainie. Joe Biden - obecnie kandydat do otrzymania nominacji Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich 2020 roku jest potencjalnie najpoważniejszym rywalem Trumpa, który będzie ubiegał się o drugą kadencję. Skarga sygnalisty, który uznał, że rozmowa ta jest przejawem wykorzystywania przez Trumpa urzędu prezydenta do osiągnięcia osobistych korzyści politycznych, a mianowicie zaszkodzenia swojemu przeciwnikowi politycznemu, była bezpośrednim powodem podjęcia 24 września przez przewodniczącą Izby Reprezentantów Nancy Pelosi decyzji o rozpoczęciu oficjalnego dochodzenia w sprawie impeachmentu prezydenta. Hill była pierwszą z szeregu świadków wezwanych przez trzy komisje Izby Reprezentantów - komisję wywiadu, spraw zagranicznych oraz reform i nadzoru - do złożenia zeznań w tym tygodniu. Impeachment? We wtorek, kiedy Izba Reprezentantów wznowi obrady plenarne po dwutygodniowej przerwie, na zamkniętym dla mediów i publiczności posiedzeniu trzech komisji, ma wystąpić George P. Kent. W latach 2014-2015 był on głównym koordynatorem ds. walki z korupcją Departamentu Stanu, a obecnie jest zastępcą asystenta sekretarza stanu ds. Europy i Eurazji. W środę przed tymi samymi komisjami ma wystąpić Michael McKinley, który w ubiegłym tygodniu zrezygnował z funkcji specjalnego doradcy sekretarza stanu Mike’a Pompeo. W czwartek planowane jest wystąpienie ambasadora USA w UE Gordona Sondlanda, który z polecenia Trumpa miał jakoby koordynować politykę Waszyngtonu wobec Kijowa. Na zakończenie tygodnia, w piątek przed komisjami Izby Reprezentantów ma złożyć zeznania zastępczyni asystenta ministra obrony Laura Cooper, która w Pentagonie m.in. czuwa nad polityką tego resortu wobec Ukrainy. W tym tygodniu mijają także terminy przekazania prowadzącym dochodzenie komisjom dokumentów m.in. przez wiceprezydenta Mike’a Pence, Pentagon, Biuro Zarządzania i Budżetu Białego Domu oraz przez Giulianiego. Dokumenty, których wydania domagają się komisje Izby Reprezentantów pod groźbą odpowiedzialności karnej, dotyczą przede wszystkim kontaktów amerykańskiego prezydenta i jego otoczenia z władzami Ukrainy. Ponieważ w ubiegłym tygodniu Trump zapowiedział, że Biały Dom nie będzie współpracował z prowadzącymi dochodzenie komisjami, szanse, że prezydent i jego współpracownicy zgodzą się na wydanie żądanych dokumentów bez przewlekłego sporu w sądach, w opinii amerykańskich mediów i ekspertów prawnych są niewielkie. Celem obecnego dochodzenia Izby Reprezentantów jest ustalenie, czy w ogóle istnieją podstawy, aby przedstawić prezydentowi zarzuty uzasadniające rozpoczęcie impeachmentu, czyli procesu zmierzającego do pozbawienia prezydenta tego urzędu. Konstytucja Stanów Zjednoczonych przewiduje możliwość usunięcia prezydenta na drodze procesu impeachmentu w przypadku jeśli "dopuści się on zdrady, bierze łapówki lub popełni inne poważne zbrodnie czy wykroczenia". Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)