- Wykrawając terytoria suwerennego kraju i naruszając w ten sposób normy międzynarodowe, Rosja postawiła się w rzędzie państw bandyckich - powiedział ekspert Atlantic Council, David L. Phillips. Użył określenia "rogue states", stosowanego dotychczas w USA tylko w odniesieniu do takich krajów jak Iran, Korea Północna czy Sudan, sponsorujących terroryzm. - Rosja musi zapłacić za to wysoką cenę. Trzeba teraz użyć dyplomacji popartej groźbą sankcji. Należy zawiesić członkostwo Rosji w klubie G8 i wstrzymać negocjacje nad przyjęciem jej do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Europa powinna zawiesić rozmowy nad zawarciem porozumienia o współpracy UE z Rosją. Powinno się też zwrócić do MKOL o cofnięcie organizacji olimpiady zimowej w Soczi - uważa Phillips, specjalista od problematyki Zakaukazia. - Uznanie niepodległości Abchazji i Południowej Osetii przez Kreml to bardzo poważne wydarzenie. Umocni ono na Zachodzie pogląd, że Rosja podąża niebezpieczną drogą. Jest teraz jasne, że Rosja jest gotowa do jednostronnej zmiany terytorialnego status quo w Europie - powiedział Charles Kupchan, profesor politologii Uniwersytetu Georgetown, były dyrektor wydziału europejskiego w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego USA za prezydentury Billa Clintona. - Krok Moskwy umocni zdecydowanie Zachodu, aby odpowiedzieć na to posunięciami, które już dyskutowano, jak wykluczenie Rosji z G8, nieprzyjęcie do WTO itd. Staje się też oczywiste, że Rosja szuka konfrontacji z Zachodem - nie militarnej, ale dyplomatycznej - dodał Kupchan, związany też z Radą Stosunków Międzynarodowych (CFR). Tymczasem były wysoki urzędnik Pentagonu Lawrence Korb, obecnie związany z liberalnym Center for American Progress, też uważa, że postępowanie Rosji nie powinno pozostać bezkarne. Sugeruje jednak, iż Zachód niejako sam swoją polityką podsycił w Rosji dążenia imperialne. - Krok Rosji nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Rosjanie twierdzą przecież, że sama ludność Abchazji i Południowej Osetii chce niepodległości, i argumentują, że skoro USA uznały niepodległość Kosowa, to dlaczego nie przyznać jej separatystycznym prowincjom w Gruzji. Czyniąc to, Rosja chce się upewnić, że Gruzja nigdy nie zostanie członkiem NATO i rozluźni więzi z Zachodem. Prawdopodobnie się to jej uda - powiedział Korb. Korb, związany z Demokratami i należący do szerszego kręgu doradców Baracka Obamy, popiera jednak obecnie propozycję zawieszenia członkostwa Rosji w klubie G8 i zablokowania jej przyjęcia do WTO. Postulat wykluczenia Rosji z G8 od dawna wysuwał republikański kandydat na prezydenta, senator John McCain, ale do niedawna niemal wszyscy uważali to za pomysł zbyt radykalny. - Sytuacja się zmieniła po inwazji na Gruzję - ocenił Korb. Nie jest on jednak zdania, że rozpoczyna się już nowa zimna wojna. - Rosja jest autorytarna, ale też coraz bardziej kapitalistyczna, więc zdecyduje, czy opłaci się jej izolować od międzynarodowego systemu - powiedział. Uznanie przez Rosję niepodległości Abchazji i Osetii Południowej przemknęło we wtorek niemal niezauważone w amerykańskiej telewizji. Sieci telewizyjne poświęciły temu wydarzeniu niewiele miejsca - są prawie całkowicie pochłonięte śledzeniem przedwyborczej konwencji Demokratów w Denver.