Śmierć Sulejmaniego i al-Muhandisa potwierdzili w nocy z czwartku na piątek: władze USA, iracka TV, rzecznik irackiej milicji i irańska Gwardia Rewolucyjna. Rakiety spadły na konwój samochodów należących do milicji w rejonie terminala towarowego lotniska. Rzecznik irackich Ludowych Sił Mobilizacyjnych, będących szeroką koalicją proirańskich milicji, Ahmed al-Assadi, odpowiedzialnością za ich śmierć obarczył "amerykańskich i izraelskich wrogów". Al-Muhandis przybył na lotnisko w konwoju samochodów, aby powitać Sulejmaniego, który przyleciał do Bagdadu z Libanu lub Syrii. Atak nastąpił zaraz po przywitaniu się z al-Muhandisem i zajęciu miejsc w samochodach. W ataku zginęło łącznie osiem osób a dziewięć zostało rannych. Kim byli Sulejmani i al-Muhandis? Al-Kuds, której dowódcą był Sulejmani jest specjalną jednostką irańskiej Gwardii Rewolucyjnej. Abu Mahdi al-Muhandis był założycielem i byłym przywódcą milicji Kataib Hezbollah. Właśnie bazy Kataibu bombardowali z powietrza Amerykanie w odwecie za śmierć w ataku rakietowym jednego ze swoich kontraktorów. W odpowiedzi proirańskie milicje zaatakowały w ubiegły wtorek ambasadę USA w Bagdadzie. Associated Press podkreśla, że śmierć Sulejmaniego i al-Muhandisa może okazać się punktem zwrotnym w sytuacji na Bliskim Wschodzie i bez wątpienia spotka się ostrym odwetem ze strony Iranu i sił przez niego popieranych przeciwko interesom amerykańskim i izraelskim. Zabity na polecenie Trumpa Źródła w amerykańskiej administracji początkowo jedynie potwierdziły dokonanie ataków na "dwa cele powiązane z Iranem". Dopiero później Pentagon opublikował komunikat potwierdzający, że gen. Sulejmani został zabity przez siły USA na polecenie prezydenta Donalda Trumpa. Trump nie skomentował śmierci Sulejmaniego. Po ataku na irańskiego generała zamieścił na Twitterze jedynie zdjęcie amerykańskiej flagi. Dziennik "New York Times" zauważa, że generał Sulejmani był wpływową osobą w Iranie oraz poza granicami tego państwa. "Nie tylko stał na czele irańskiego wywiadu oraz tajnych operacji wojskowych, ale był uznawany za jednego z najbardziej zręcznych i niezależnych wojskowych" - pisze portal tej nowojorskiej gazety. Spekulowano, iż Sulejmani mógłby zostać nowym najwyższym przywódcą duchowo-religijnym w Iranie. Stanowisko irańskiej dyplomacji Minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Dżawad Zarif oświadczył w piątek, że dokonane przez siły USA zabójstwo dowódcy elitarnej jednostki Al Kuds Kasema Sulejmaniego było "wyjątkowo niebezpieczną i fałszywą eskalacją". "USA ponoszą odpowiedzialność za wszelkie konsekwencje tego zbójeckiego awanturnictwa" - napisał Zarif na Twitterze. Na piątek zapowiedziano zwołanie Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Iranu w celu rozpatrzenia powstałej sytuacji - poinformował rzecznik Rady Kejwan Choszrawi. Zapowiedź "zdecydowanej zemsty" Były dowódca irańskich Strażników Rewolucji Mohsen Rezaei zapowiedział w piątek "zdecydowaną zemstę" na Ameryce za zabicie Kasema Sulejmaniego, dowódcy elitarnej jednostki Al Kuds. "Męczennik generał porucznik Kasem Sulejmani dołączył do jego braci męczenników, ale my dokonamy energicznej zemsty na Ameryce" - napisał Rezaei na Twitterze. Jest on obecnie wysokiej rangi urzędnikiem państwowym. Była to pierwsza reakcja osobistości irańskiej wysokiego szczebla na czwartkowy zamach. Chamenei ogłasza żałobę narodową Duchowo-polityczny przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei ogłosił w piątek trzy dni żałoby narodowej po śmierci Kasema Sulejmaniego. Zapowiedział też, że Stany Zjednoczone czeka surowa zemsta za zabicie generała. "Męczeństwo jest nagrodą za jego niestrudzoną pracę, przez tyle lat (...). Jeśli Bóg zechce, jego dzieło i jego droga nie zakończą się w tym miejscu, a nieubłagana zemsta czeka zbrodniarzy, którzy unurzali dłonie w jego krwi i krwi innych męczenników" - dodał. "Wszyscy wrogowie powinni wiedzieć, że dżihad oporu przeciw USA będzie teraz prowadzony ze zdwojoną determinacją, a bojowników świętej wojny czeka ostateczne zwycięstwo" - ogłosił Chamenei.