Ciała zostały zwrócone rodzinom ze zwyczajową informacją o "poległych na polu chwały". Amerykańskie służby medyczne ogłosiły cztery miesiące temu, że ponad sześć tysięcy żołnierzy stacjonujących w Iraku miało objawy poważnych zaburzeń psychicznych. Raport ujawniał, że niektórzy z tych żołnierzy zabijali bez żadnego powodu irackich cywili tylko po to by "ulżyć swoim cierpieniom". Chodzi o zjawisko szeroko udokumentowane już w czasie okupacji Wietnamu przez armię amerykańską. Amerykańska armia ma coraz większe problemy z rekrutacją ochotników do swych szeregów. Według Pentagonu, do wojsk lądowych zaciąga się znacznie mniej osób niż przewidywały plany Departamentu Obrony. Po zakończeniu wojny wietnamskiej armia amerykańska przeszła na zawodowstwo. Od tej pory reklamy wojska pojawiają w prasie, radiu czy telewizji. A chętnych nigdy nie brakowało - w amerykańskim wojsku można dobrze zarobić, obcokrajowcy mogą zdobyć obywatelstwo, w armii często zaczyna się wielką karierę. Problemy z rekrutacją pojawiły się, gdy z Iraku zaczęły napływać złe wiadomości, a do kraju wracało coraz więcej metalowych trumien z żołnierzami. Kłopoty z naborem ma nawet elitarny Korpus Ekspedycyjny Piechoty Morskiej, który zawsze borykał się z nadmiarem chętnych. Młodzi mężczyźni i kobiety obawiają się, że mogą trafić do Iraku.