Jak głosi opublikowany komunikat kancelarii irackiego premiera Adela Abd al-Mahdiego "rozbieżności dotyczące tego jak doprowadzić do spotkania spowodowały, że spotkanie zastąpiono rozmową telefoniczną". Trump zaprosił al-Mahdiego do złożenia wizyty w Waszyngtonie, ale - jak podkreśla agencja Associated Press - w komunikacie nie wspomniano czy premier przyjął zaproszenie. Rzeczniczka Białego Domu Sarah Huckabee Sanders oświadczyła, że prezydent nie spotkał się z premierem Iraku z "powodów bezpieczeństwa" i krótkiego czasu trwania wizyty. Według niej al-Mahdi przyjął zaproszenie Trumpa. Amerykański prezydent, który spotkał się w Iraku ze stacjonującymi tam żołnierzami USA z okazji świąt Bożego Narodzenia, opuścił Irak krótko po rozmowie z irackim premierem. "Nie ma w planach" wycofania sił amerykańskich W przemówieniu wygłoszonym w bazie Al-Asad, położonej w odległości ok.100 km na zachód od Bagdadu, Trump oświadczył, że "nie ma w planach" wycofania sił amerykańskich z tego kraju. Bronił też swojej decyzji wycofania sił USA z Syrii. "Myślę, że wielu ludzi uzna słuszność mojego rozumowania. Już czas, byśmy zaczęli działać z głową" - powiedział. USA pozostaną w Iraku, "właściwie moglibyśmy użyć tej bazy, gdybyśmy chcieli zrobić coś w Syrii" - powiedział Trump. Dodał, że "znowu jesteśmy poważani jako naród". Wizyta Trumpa w Iraku trwała około trzech godzin. W drodze powrotnej prezydent ma odwiedzić jeszcze amerykańskich żołnierzy w bazie sił powietrznych w Ramstein, w Niemczech.