Tak w każdym razie wynika z najnowszego sondażu dziennika "Washington Post" i telewizji ABC News, z którego można się także dowiedzieć, że 68 procent amerykańskiego społeczeństwa nie aprobuje sposobu prowadzenia wojny w Iraku przez Busha. 55 procent Amerykanów bardziej ufa Kongresowi niż prezydentowi w sprawie Iraku, podczas gdy tylko 32 procent wyraża zaufanie do Busha. W praktyce, Kongres może zmusić Busha do zakończenia wojny tylko przez wstrzymanie funduszy na operacje wojenne. Wzywa do tego wielu Demokratów w Kongresie, ale przywódcy tej partii w obu izbach są temu przeciwni. Według sondażu, tylko 33 procent Amerykanów pozytywnie ocenia Busha jako prezydenta, a 65 procent nie aprobuje jego polityki. Aż 90 procent Demokratów wystawia mu negatywną ocenę, podczas gdy wśród Republikanów 75 procent ocenia go dobrze. Niewiele lepiej jednak oceniany jest zdominowany przez Demokratów Kongres - aprobuje jego pracę raptem 37 procent respondentów w sondażu, natomiast 60 procent nie jest zadowolonych. Podobne niskie noty otrzymywał Kongres w zeszłym roku, gdy większość mieli w obu jego izbach Demokraci. Tymczasem w innym sondażu, przeprowadzonym w tych dniach przez "New York Times" i telewizję CBS News, wzrósł odsetek Amerykanów, którzy uważają, że inwazja Iraku w 2003 roku była słusznym krokiem. Tego zdania jest dziś 42 procent społeczeństwa, podczas gdy w maju - tylko 32 procent. Jak wynika z tego sondażu, wiele z tych osób, które popierają tę operację, uważa również, że należało już dawno wycofać wojska z Iraku.