Choć początkowo pojawiały się sprzeczne doniesienia co do tego, kto stoi za atakami, amerykańskie media, w tym m.in. CNN, podały, że odpowiedzialne za nie są Stany Zjednoczone. Jak przekazano, rozpoczęły one w piątek uderzenia na związane z Iranem cele w Syrii i Iraku. Jak poinformował CNN jeden z urzędników, do ataku wykorzystano m.in. bombowce B-1. Centralne Dowództwo USA przekazało w oświadczeniu, na które powołuje się portal: "Siły wojskowe USA uderzyły w ponad 85 celów przy użyciu wielu samolotów, w tym bombowców dalekiego zasięgu ze Stanów Zjednoczonych. W nalotach wykorzystano ponad 125 precyzyjnych pocisków". Wśród celów były "centra operacji dowodzenia, ośrodki wywiadowcze, składy rakiet, pocisków i pojazdów bezzałogowych, obiekty logistyki i łańcucha dostaw amunicji" związane z bojówkami i ich irańskimi sponsorami. Po północy czasu polskiego CNN, powołując się na słowa amerykańskiego urzędnika przekazało, że podczas ataku wojsko amerykańskie uderzyło w trzy obiekty w Iraku i cztery w Syrii. Atak USA. To odpowiedź na wcześniejsze uderzenia Wcześniej Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że w trakcie ataków zginęło sześciu proirańskich bojowników. Przekazano, że uderzenia przeprowadzane są w pobliżu Al-Mayadeen na wschodzie Syrii. Miały być one odpowiedzią na niedzielne uderzenie skierowane w amerykańską bazę Tower 22 zlokalizowaną w pobliżu granicy Jordanii z Irakiem i Syrią. W wyniku ataku bezzałogowca życie straciło trzech żołnierzy US Army, a kilkudziesięciu zostało rannych. Władze w Waszyngtonie ogłosiły, że odpowiedzialność za bojowników spoczywa na Iranie, który od lat finansuje i uzbraja grupy. Jednocześnie prezydent Joe Biden ostrzegł, że amerykańska armia zwiększy swoje zaangażowanie na Bliskim Wschodzie i adekwatnie odpowie na atak. - Ci wojskowi ucieleśniali to, co najlepsze w naszym narodzie: niezłomność w swojej odwadze. Niezachwianie w swoich obowiązkach. Nieugięcie w swoim zaangażowaniu na rzecz naszego kraju. Ryzykując własne bezpieczeństwo dla bezpieczeństwa swoich rodaków oraz naszych sojuszników i partnerów, z którymi współpracujemy. Staniemy do walki z terroryzmem. To walka, której nie zaprzestaniemy - mówił Biden. Joe Biden: Jeśli skrzywdzisz Amerykanina, odpowiemy Prezydent Stanów Zjednoczonych zabrał także głos po piątkowych atakach. "Tego popołudnia, na mój rozkaz, siły zbrojne USA uderzyły w obiekty w Iraku i Syrii używane przez Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej i powiązane bojówki do atakowania sił USA. Nasza odpowiedź rozpoczęła się dziś. Będzie kontynuowana w wybranym przez nas czasie i miejscu" - napisał w oświadczeniu prezydent. Jak jednak zaznaczył, Stany Zjednoczone nie szukają konfliktu na Bliskim Wschodzie. "Ale niech wszyscy, którzy chcą zadać nam krzywdę, wiedzą to: jeśli skrzywdzisz Amerykanina, odpowiemy" - dodał Biden. Stany Zjednoczone przeprowadzą "wielopoziomową" reakcję W ubiegły czwartek, w trakcie konferencji prasowej, sekretarz obrony USA Lloyd Austin zapowiedział przygotowanie amerykańskich sił zbrojnych do akcji odwetowej na Bliskim Wschodzie. Urzędnik odmówił podania szczegółów akcji, jej terminu oraz lokalizacji. Jednocześnie zapewnił, że głównym celem uderzeń będzie zdecydowane pogorszenie zdolności militarnych bojowników. - Będziemy reagować wielopoziomowo, kilka razy w zależności od sytuacji - stwierdził. Antony Blinken z zapowiedzią. Złoży kolejną wizytę na Bliskim Wschodzie W piątek sekretarz stanu USA Antony Blinken poinformował, że w niedzielę wyruszy w podróż do państw Bliskiego Wschodu. Ma udać się do Arabii Saudyjskiej, Egiptu, Kataru, Izraela i Zachodniego Brzegu Jordanu. Będzie to piąta wizyta Blinkena w tym regionie od 7 października. Zgodnie z zapowiedzią przekazaną w oświadczeniu Departament Stanu, na miejscu sekretarz stanu USA będzie "kontynuował wysiłki dyplomatyczne, by osiągnąć porozumienie, zapewniające uwolnienie wszystkich pozostałych zakładników i zawrze humanitarną przerwę, która pozwoli na podtrzymane i zwiększone dostawy pomocy humanitarnej dla cywilów w Gazie". Oprócz tego ma kontynuować próby mające na celu zapobieganie rozprzestrzenianiu się konfliktu. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!