Inne dane, przekazane przez przedstawicieli lokalnych władz, mówią o 10 zabitych. Najprawdopodobniej jest też co najmniej czterech rannych afgańskich wojskowych. Mohammad Rahim Amin, gubernator okręgu Baraki Barak, w którym doszło do ataku, powiedział, że amerykańskie śmigłowce ostrzelały koszary afgańskiej armii. Dodał, że w okręgu tym jest wielu talibów, ale okolica, w której doszło do zdarzenia, była "poza podejrzeniem". Zaznaczył, że nad koszarami w chwili ataku powiewała afgańska flaga. Według niego atak "najprawdopodobniej był pomyłką spowodowaną złą koordynacją". Amerykański rzecznik wojskowy w Afganistanie pułkownik Brian Tribus powiedział, że koalicja jest świadoma, że w Logarze doszło do takiego zdarzenia, a "wypadek jest objęty śledztwem". Bezpieczeństwo w tej prowincji znacznie pogorszyło się w minionych miesiącach, gdy talibowie nasilili ataki na afgańskich żołnierzy i funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. W marcu 2014 roku także w prowincji Logar pięciu afgańskich żołnierzy poniosło śmierć, a ośmiu zostało rannych w ostrzale dowodzonych przez NATO międzynarodowych sił ISAF, które pod koniec ubiegłego roku zakończyły misję bojową w Afganistanie. Od końca zeszłego roku misja ok. 12,5 tys. zagranicznych żołnierzy w Afganistanie ogranicza się do szkolenia i doradztwa afgańskiej armii. Amerykańskie siły mogą jednak ścigać i atakować aktywnych bojowników na wschodzie Afganistanu, przy granicy z Pakistanem.