Zdaniem rozmówców gazety z Ministerstwa Sprawiedliwości, oznacza to, że Amerykanie po prostu nie chcą wydać poszukiwanego. To jeden z najbardziej żmudnych procesów ekstradycyjnych w historii. Ciągnie się od kilku lat. Do mediów przedostawały się różne informacje na temat miejsca pobytu Przywieczerskiego. Miał ukrywać się w Ameryce Południowej, RPA, a nawet żyć pod zmienionym nazwiskiem w Zachodniej Europie. To nieprawda - zaznacza w rozmowie z "Wprost" urzędnik Ministerstwa Sprawiedliwości odpowiadający za wnioski o ekstradycje. - Przywieczerski przebywa w Stanach Zjednoczonych, dysponujemy jego adresem i aktualnym numerem telefonu. Oficjalnie Amerykanie zażądali od strony polskiej uzupełnienia wniosku o ekstradycję, a potem zaczęli zadawać dodatkowe pytania. Tak trwa to do dziś. Ostatnia odpowiedź strony polskiej została wysłana w kwietniu br. - Rozważamy wersję, że Przywieczerski zaczął współpracować z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, w zamian za gwarancję nietykalności - mówią informatorzy "Wprost". Przywieczerski został skazany w procesie FOZZ na 3,5 roku więzienia i wysoką grzywnę. Kiedy wyrok się uprawomocnił, okazało się, że nie ma go w kraju. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał za nim list gończy.