- Nie zapomni ona tego, co winna jest Ameryce, swej odwiecznej przyjaciółce, wszystkim aliantom, dzięki którym wreszcie zjednoczona Europa żyje w pokoju, wolności i demokracji. W imieniu każdej Francuzki i każdego Francuza chcę wyrazić głębokie uznanie naszego narodu - powiedział Chirac. George W.Bush przypomniał z kolei, że Francja była pierwszą w świecie przyjaciółką USA, czyniąc aluzję do wsparcia Amerykanów przez Francję w walce z Anglikami o niepodległość pod koniec XVIII wieku. Wrażenie politycznej idylli jaka zapanowała między światowymi przywódcami pogłębiają jeszcze słowa Gerharta Schroedera. Kanclerz - pierwszy przywódca Niemiec biorący udział w uroczystościach rocznicy lądowania aliantów w Normandii - stwierdził, że zwycięstwo aliantów nie było zwycięstwem nad Niemcami, lecz zwycięstwem dla Niemiec. Schroeder napisał to w liście, która ma dzisiaj ukazać się w jednej z niemieckich gazet. Zdaniem byłego prezydenta Niemiec, Richarda von Weizsäckera, charakter dzisiejszego wydarzenia należy ostrożnie interpretować. - Uczestnicy tej uroczystości nie są tam po to, by świętować, lecz wspominać te wydarzenia. Każdy oczywiście na swój sposób. Wśród przedstawicieli niemieckiej delegacji nie zobaczymy nikogo w mundurze - zaznaczył. W uroczystościach w Normandii bierze udział także prezydent Polski, Aleksander Kwaśniewski. Dziś przypada 60. rocznica D-Day, przeprowadzonej u wybrzeży Normandii największej w dziejach II wojny światowej operacji desantowej, otwierającej drugi front w zachodniej Europie. Polskie jednostki lądowe nie brały udziału w samym desancie - mówi historyk, doktor Zbigniew Wawer. - To było założone już od samego początku, że polska dywizja wchodzi w drugiej fazie działań w Normandii. Dlatego też w operacji w dniu 5 czerwca mogły wejść tylko polskie okręty wojenne, polskie statki handlowe oraz lotnictwo polskie - tłumaczy historyk. W armadzie transportowej, przewożącej wojska i sprzęt na plaże Normandii, znalazło się osiem statków Polskiej Marynarki Handlowej - "Kmicic", "Kordecki", "Chorzów", "Narew", "Wilno", "Katowice", "Kraków" i "Poznań". Tymczasem według ankiety opublikowanej przez londyński "Sunday Telegraph", zaledwie 28 procent młodych Brytyjczyków wie, co to takiego D-Day. Trzy czwarte uczniów nie potrafi pokazać na mapie, gdzie rozegrały się te wydarzenia. Posłuchaj relacji brytyjskiego korespondenta RMF Bogdana Frymorgena: