W badaniu Reutersa przeprowadzonym wśród wyborców Partii Demokratycznej Hillary Clinton popiera 35,5 proc. wyborców, a jej konkurenta, Berniego Sandersa - 41,7 proc. Po raz pierwszy w tej kampanii wyborczej Clinton przegrywa z Sandersem tak wyraźnie w skali całego kraju. Jeszcze rok temu poparcie dla 74-letniego senatora oscylowało w okolicach 2 proc. Hillary Clinton w tym czasie popierało ponad 60 proc. Demokratów. W ciągu roku jednak wiele się zmieniło. Hasło "politycznej rewolucji" porwało zwłaszcza młodych wyborców. Wiece socjaldemokratycznego kandydata, który jako jedyny nie bierze pieniędzy od banków i wielkich koncernów, gromadzą prawdziwe tłumy. Po prawyborach w Iowa, New Hampshire i Nevadzie między Hillary Clinton a Berniem Sandersem jest remis: oboje mają po 51 delegatów na konwencję krajową. A to właśnie o delegatów toczy się ta gra. W sobotę, 27 lutego, Demokraci będą głosować w Karolinie Południowej. Tu zdecydowaną faworytką jest jeszcze Hillary Clinton, głównie ze względu na demografię tego stanu - duży odsetek Afroamerykanów, którzy w większości popierają byłą sekretarz stanu. Reuters zauważa, że Sanders niwelował stratę do konkurentki w podobnym tempie co Barack Obama w 2008 roku. Wtedy też Hillary Clinton miała być "skazana" na nominację. ----- Tymczasem u Republikanów kolejny stan - tym razem Nevada - padł łupem Donalda Trumpa. 69-letni miliarder zdobył 44 proc. głosów - aż o 20 punktów proc. więcej niż drugi Marco Rubio. Co ciekawe, mimo zapowiedzi deportacji wszystkich nielegalnych imigrantów i notorycznego krytykowania Meksykanów, Trump wygrał również wśród Latynosów. Dzięki zwycięstwu w Nevadzie miliarder zapewnił już sobie poparcie 82 delegatów. Drugi w tej klasyfikacji Ted Cruz - raptem 17. Dzień po Superwtorku (1 marca), kiedy głosuje wiele stanów naraz, może być już "po zabawie". Przewaga Trumpa nad Rubio i Cruzem może okazać się nie do odrobienia. (mim) Czytaj więcej na temat amerykańskich prawyborów