"Wszyscy ci, którzy zginęli, byli stosunkowo młodymi ludźmi, wielu z nich bardzo młodymi. Nigdy już nie poznamy ich uzdolnień i talentów. Ich życie zostało przerwane zbyt wcześnie" - powiedział do zgromadzonych przed fabryką firmy Henry Pratt Co., w której doszło do strzelaniny, duchowny Dan Haas. Haas odczytał imiona i nazwiska oraz wiek ofiar. W strzelaninie zostało rannych sześć osób, w tym pięciu policjantów. W czuwaniu modlitewnym wzięli udział duchowni różnych wyznań. Według ustaleń policji sprawcą strzelaniny był 45-letni Gary Martin, który otworzył ogień do przypadkowych osób, kiedy dowiedział się, że został zwolniony z tej fabryki po 15 latach pracy. Powodem zwolnienia miały być naruszenia przez niego regulaminów i przepisów obowiązujących w miejscu pracy. Martin poniósł śmierć podczas wymiany ognia z przybyłymi na miejsce policjantami.