Sondland miał się dopuścić przypadków "niewłaściwego zachowania seksualnego" (sexual misconduct), zanim został ambasadorem - w czasach, gdy zarządzał hotelami w Portland and Seattle.Kobiety twierdzą, że Sondland mścił się na nich po tym, jak odrzuciły jego zaloty. Odgrywanie się miało polegać między innymi na słownym poniżaniu ich w pracy.Jedną z tych kobiet jest Nicole Vogel, właścicielka magazynu "Portland Monthly". Redakcja zapewnia jednak, że nie angażowała się w przygotowanie tekstu, a materiał powstał we współpracy z reporterską organizacją non-profit ProPublica.Vogel twierdzi, że poznała Sondlanda w 2013 r. na obiedzie i rozmawiała z nim o zainwestowaniu w jej nowy magazyn. Później miał zabrać ją do jednego z pokoi hotelowych. Z relacji kobiety wynika, ze zażądał, by go przytuliła, a potem "złapał ją za twarz i zaczął całować". Po zajściu miała otrzymać maila od Sondlanda, w którym poinformował ją o zmianie ustalonego wcześniej finansowania projektu. Polityk zaprzecza oskarżeniom i sam oskarża trzy kobiety o to, że robią to ze względu na rolę, jaką odgrywa w przesłuchaniach w związku ze śledztwem w sprawie impeachementu Donalda Trumpa.W oświadczeniu napisał, że "nieprawdziwe twierdzenia dotyczące niechcianego przez kobiety dotykania ich i całowania są spreparowane". "Jak sądzę, są koordynowane z przyczyn politycznych" - dodał.