- Nie zrzucamy bomb na cywilów, nie zabijamy cywilów. Nie bombardujemy konwojów humanitarnych. Nie robimy tego. Ci, którzy to zrobili, są terrorystami - podkreślił ambasador. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun oskarżył w zeszłym tygodniu syryjski rząd o zabicie większości cywilów podczas trwającego od pięciu lat konfliktu, w czasie którego zginęło ponad 300 tys. ludzi, a kilka milionów uciekło ze swych domów. Tymczasem ambasador Francji przy ONZ Francois Delatte poinformował w czwartek, że rozpoczął rozmowy z niektórymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat projektu rezolucji, która wymusiłaby zawieszenie broni w Aleppo na północnym zachodzie kraju. Dzień wcześniej francuski minister spraw zagranicznych Jean-Marc Ayrault oświadczył, że każdy kraj blokujący taką rezolucję powinien być uznany za współwinnego zbrodni wojennych. Ambasador USA przy ONZ Samantha Power oceniła, że to, co robią Rosja i prezydent Syrii Baszar el-Asad, nie tylko "niesie zagładę temu krajowi,...ale będzie generować większy napływ uchodźców, więcej radykalizacji". - To, co oni robią, jest prezentem dla Państwa Islamskiego i dawnego Frontu al-Nusra, grup, które - jak twierdzą - chcą zatrzymać - dodała. Rosja również oskarżyła Stany Zjednoczone o "de facto poparcie dla terroryzmu" w Syrii. W ubiegłym tygodniu przestało obowiązywać kilkudniowe zawieszenie broni w Syrii. Od czwartku armia syryjska, przy wsparciu finansowanych przez Iran szyickich bojówek i rosyjskiego lotnictwa, prowadzi wielką ofensywę w celu opanowania zbuntowanych dzielnic Aleppo. Według obrońców praw człowieka w nalotach na miasto prowadzonych przez syryjskie lotnictwo rządowe i samoloty rosyjskie zginęło ponad 200 cywilów.