- Nasza decyzja uzasadniona była chęcią zapobieżenia katastrofie humanitarnej i ludobójstwu. Chcieliśmy ocalić życie ludzi, za których Rosja odpowiada, tym bardziej, że większość tych ludzi jest obywatelami Federacji Rosyjskiej - powiedział Grinin na konferencji prasowej w Warszawie. Jak ocenił, Rosja "nie mogła i nie miała prawa podjąć innej decyzji", niż uznanie niepodległości Osetii Płd. i Abchazji. Grinin zapowiedział też, że Rosja zawrze z Osetią Płd. i Abchazją porozumienie o wzajemnej pomocy, w tym pomocy wojskowej. - Jakie będą rozmiary pomocy wojskowej, będzie zależało od rozwoju sytuacji w regionie - podkreślił. Ambasador zaznaczył, że rosyjskie wojska, które pozostają obecnie na terytorium Gruzji w strefach buforowych będą "z czasem" w pełni wycofane. Jak dodał, Rosja liczy na to, iż do stref buforowych przyjadą obserwatorzy wojskowi OBWE, którzy - jak dodał - "zapewnią kontrolę zachowania strony gruzińskiej". - Dzięki temu będzie można liczyć na to, że agresja ze strony Gruzji więcej się nie powtórzy - ocenił Grinin. Zaznaczył, że Osetia Płd. i Abchazja już wcześniej zwracały się do Rosji z prośbą o uznanie ich niepodległości. - Ale zawsze prosiliśmy jednak, aby tego nie robić biorąc pod uwagę integralność terytorialną Gruzji - podkreślił. Grinin powiedział, że ponad 17 lat Rosja pełniła w tym rejonie misję pokojową, próbowała zapewnić pokój i spokój, zapobiec morderstwom, które - jak mówił - miały tam miejsca od początku lat 90. - I jeszcze raz podkreślam - cały czas (Rosja) próbowała ocalić jedność państwa gruzińskiego - oświadczył. Jak dodał, Rosja nie odstąpiła od tego stanowiska nawet po jednostronnym ogłoszeniu niepodległości Kosowa. Zaznaczył jednak, że "po akcie agresji, który miał miejsce 8 sierpnia i który zaowocował ofiarami - w tym wśród ludności cywilnej oraz rosyjskich misji pokojowych - w obliczu informacji o planowanym takim samym ataku na Abchazję, uznaliśmy, że Tbilisi samo położyło krzyż na swojej integralności terytorialnej".