Ambasador Eberhard Pohl został wezwany do MSZ Turcji, aby omówić te informacje; spotkał się z wiceministrem Erdoganem Iscanem - oświadczyło proszące o zachowanie anonimowości źródło, cytowane przez agencje Reuters i AP. Rzeczniczka rządu w Berlinie potwierdziła, że ambasador został zaproszony na rozmowę w sprawie podsłuchów; podkreśliła, że nie chodziło o "wezwanie". Zapytana na konferencji prasowej, czy Turcja jako państwo sojusznicze Niemiec powinna być przedmiotem inwigilacji, odpowiedziała jedynie, że "Niemcy ściśle współpracują z Turcją w wielu dziedzinach". Tygodnik "Der Spiegel" podał w sobotę, że niemiecki wywiad zagraniczny BND co najmniej od 2009 roku traktuje Turcję jako oficjalny cel inwigilacji oraz przechwycił co najmniej po jednej rozmowie obecnego szefa dyplomacji USA Johna Kerry'ego i jego poprzedniczki Hillary Clinton. Kerry znalazł się w zasięgu niemieckiego systemu nasłuchowego w 2013 roku podczas podróży na Bliski Wschód; o podsłuchanej rozmowie Clinton wiadomo, że była prowadzona z sekretarzem generalnym ONZ Kofim Annanem. Media powołują się na przecieki ze śledztwa przeciwko aresztowanemu na początku lipca pracownikowi BND, który przyznał się do współpracy ze służbami amerykańskimi. W minionych latach przekazał on stronie amerykańskiej 218 dokumentów. To właśnie on miał - według "Spiegla" - otrzymać polecenie zniszczenie nagrania rozmowy Clinton i nie zrobił tego, lecz poinformował o sprawie swoich amerykańskich mocodawców. Źródła w niemieckim rządzie zapewniają, że rozmowy zostały nagrane przypadkowo. Od połowy 2013 roku niemiecki wywiad ma obowiązek natychmiastowego kasowania przypadkowo nagranych rozmów polityków sprzymierzonych krajów. Turcja i USA są sojusznikami Niemiec w NATO. Niemcy są ponadto największym partnerem handlowym Turcji; w RFN mieszka największa w Europie, około 3-milionowa diaspora turecka.