- Bez niego nie zostałbym dyplomatą - powiedział Edmund Duckwitz w piątek w rozmowie z dziennikiem "Der Tagesspiegel". W ocenie gazety, nowy szef placówki w Brukseli "nie ma nic wspólnego z pozbawionym emocji zawodowym dyplomatą czy też biernym odbiorcą poleceń". Ostatnio był szefem niemieckiego przedstawicielstwa przy NATO. Pochodzący z Bremy Georg Ferdinand Duckwitz (1904-1973) pracował w ministerstwie spraw zagranicznych Trzeciej Rzeszy. We wrześniu 1943 roku ostrzegł za pośrednictwem duńskich armatorów o niemieckich planach deportowania Żydów z Danii do obozów koncentracyjnych. Dzięki jego interwencji władze Szwecji przyjęły na swe terytorium 7000 duńskich Żydów. Naziści zdołali deportować do KL Theresienstadt jedynie 500 osób, z których większość przeżyła wojnę. W 1971 roku Duckwitz został uznany za "Sprawiedliwego wśród narodów świata". Po wojnie był m.in. ambasadorem RFN w Kopenhadze. Willy Brandt, w latach 1966-1969 wicekanclerz w rządzie koalicyjnym, mianował go sekretarzem stanu w MSZ. Duckwitz był głównym negocjatorem traktatu Polska-RFN, podpisanego 7 grudnia 1970 roku w Warszawie. Bardzo pozytywnie pisał o nim w swoich wspomnieniach Wacław Piątkowski, ówczesny ambasador Polski w Bonn, bardzo krytyczny wobec zachodnioniemieckich elit politycznych.