"Postanowiłem nie kontynuować pracy ani nie przyjmować nowego urzędu. Modlę się do Boga, by pomógł mi uczestniczyć w ratowaniu (...) narodu" - napisał w oświadczeniu Treki, potępiając rozlew krwi w Libii. Wezwał też do narodowego dialogu i debaty na temat libijskich aspiracji. Przed mianowaniem z początkiem marca na ambasadora przy ONZ Treki pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych. Pismo zostało przekazane agencji Reutera przez jego krewnego, Sufjana, libijskiego dyplomatę w Lidze Arabskiej. Poinformował on, że wuj przebywa obecnie w Kairze, gdzie Liga ma swoją siedzibę. Tymczasem rząd libijski potwierdził rezygnację ze stanowiska ministra spraw zagranicznych Musy Muhammada Kusy. Brytyjskie MSZ podało, że w środę zrezygnował on ze stanowiska i uciekł do Wielkiej Brytanii. Nie otrzymał dotąd propozycji immunitetu. Kusa "zrezygnował ze stanowiska, była to jego osobista decyzja" - podał rzecznik rządu Musa Ibrahim. Wcześniej zaprzeczał doniesieniom brytyjskiego MSZ, mówiąc, że minister dostał pozwolenie na urlop i wyjechał do Tunezji ze względów zdrowotnych. Szkocka prokuratura (COPFS) ogłosiła, że chce "przesłuchać pana Kusę w związku z zamachem nad Lockerbie", ponieważ "dochodzenie w tej sprawie pozostaje otwarte, chcemy wykorzystać wszelkie istotne tropy w tej sprawie" - podano w oświadczeniu. W zamachu na samolot PanAm nad szkocką miejscowością w 1988 r. zginęło 270 osób, w większości Amerykanie - 259 osób na pokładzie i 11 na ziemi. Szczątki samolotu spadły na Lockerbie. Za przeprowadzenie zamachu skazano w 2001 roku Libijczyka Abdelbaseta al-Megrahiego. Zdaniem szefa brytyjskiej dyplomacji Williama Hague'a ucieczka ministra zachęci inne osoby z otoczenia Kadafiego do opuszczenia przywódcy Libii. Rząd Libii podał, że nie ma informacji o kolejnych dymisjach czy ucieczkach. Dotychczas ze stanowisk zrezygnowało wielu przedstawicieli libijskich władz. Dymisję złożyli m.in. libijscy ambasadorowie we Francji, Indonezji, Jordanii, USA czy Szwecji. Personel placówek dyplomatycznych m.in. w Australii i Indiach wypowiedział posłuszeństwo rządowi. Do opozycji przyłączył się libijski prokurator generalny Abdul-Rahman al-Abbar, o czym poinformował 25 lutego w wywiadzie dla telewizji Al-Arabija. Rezygnację ze stanowiska ogłosili też ministrowie spraw wewnętrznych i sprawiedliwości, a także szef protokołu dyplomatycznego Nuri al-Mismari, który pracował dla libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego przez 40 lat.