"Rzeczywiście złożyłem wypowiedzenie. To logiczny krok, gdyż jako ambasador jestem mianowany przez urzędującego prezydenta i zakłada się, że powinienem realizować określoną przez niego politykę. MSZ uważa, że wyrażona w moim oświadczeniu pozycja obywatelska wykroczyła poza te ramy" - powiedział serwisowi Laszczenia. MSZ Białorusi wyjaśniło, że decyzja o odwołaniu ambasadora jest podejmowana przez osobę, która go mianowała, czyli szefa państwa - pisze Tut.by. Na razie, jak dodano, nie pojawił się odpowiedni dekret podpisany w tej sprawie przez Alaksandra Łukaszenkę. W opublikowanym w sobotę nagraniu ambasador Laszczenia powiedział, że "jak wszyscy Białorusini" jest wstrząśnięty informacjami o torturach i pobiciach. Podkreślił, że na Słowacji reprezentuje "Białoruś i naród białoruski, który zgodnie z konstytucją jest jedynym źródłem władzy" w kraju. "Solidaryzuję się z tymi, którzy wyszli na ulice białoruskich miast w pokojowych marszach, aby ich głosy zostały usłyszane" - powiedział Laszczenia. Na Białorusi trwają protesty związane z wynikami wyborów prezydenckich z 9 sierpnia. Według oficjalnych rezultatów wybory wygrał ubiegający się o reelekcję Łukaszenka, zdobywając 80,1 proc. głosów.