"Wyrażamy rozpacz na wieść o tym, że w kontrolowanej przez Rosję Gorłówce trójka nastolatków zginęła w wyniku wybuchu miny, a czwarty został ranny. Sprowokowany przez Rosję konflikt na wschodzie Ukrainy uczynił z niej jedno z najbardziej zaminowanych państw świata" - ogłosiła na Twitterze ambasada amerykańska. Zdaniem amerykańskich dyplomatów Rosja powinna wpłynąć na swoich ludzi w Donbasie, by zmniejszyli zagrożenie związane z minami. "Dzieci, które tam mieszkają, zasługują na dzieciństwo w pokoju i bezpieczeństwie. Ukraińcy cierpią w wyniku rosyjskiej agresji" - napisali. Do tragedii w opanowanej przez separatystów Gorłówce na północ od Doniecka doszło w niedzielę. Ukraińska obrończyni praw człowieka Wira Jastrebowa powiedziała stacji telewizyjnej 5. Kanał, że informacje o zdarzeniu otrzymała od lekarzy z Gorłówki. "Czworo dzieci poszło do lasu na kontrolowanym przez bojowników terytorium tzw. DRL (Donieckiej Republiki Ludowej). Bojownicy wcześniej zaminowali ten teren. Dzieci weszły na minę. Dwójka 13-latków i 12-letnie dziecko zginęli na miejscu. Czwarte, 10-latek, znajduje się w szpitalu; lekarze starają się dziecko uratować" - relacjonowała Jastrebowa. Konflikt na wschodzie Ukrainy trwa od roku 2014, kiedy po ucieczce z kraju prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza i aneksji Krymu przez Rosję wspierani przez Moskwę separatyści utworzyli dwie samozwańcze tzw. republiki ludowe - doniecką i ługańską. W wyniku walk w tym regionie zginęło dotychczas ponad 10 tys. ludzi. Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)