Ambasada USA ostrzelana przez Indian. Z łuków
Ambasada USA w Bogocie została ostrzelana z łuków - podały miejscowe władze. Do zdarzenia doszło, gdy na kilkuset kolumbijskich Indian z różnych regionów kraju demonstrowało przeciwko polityce Stanów Zjednoczonych wobec wojny w Gazie oraz prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro. Kilku policjantów zostało rannych.

Atakujący w maskach na twarzach ostrzelali budynek amerykańskiej ambasady z łuków i obrzucili granatami zapalającymi własnej konstrukcji - poinformował burmistrz Bogoty, Carlos Fernando Galen.
Kolumbia. Demonstracja w Bogocie. Policja: Kilku rannych funkcjonariuszy
Komunikat policji mówi o czterech lekko rannych funkcjonariuszach policji, ugodzonych strzałami wypuszczonymi z łuków przez protestujących. Nie ma doniesień o zabitych lub ciężko rannych. Ruch samochodowy w centrum stolicy został poważnie zdezorganizowany.

W demonstracji przeciwko polityce Stanów Zjednoczonych pod amerykańską ambasadą znajdującą się przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic Bogoty uczestniczyli członkowie różnych organizacji zrzeszających przedstawicieli rdzennej, indiańskiej ludności Kolumbii oraz mieszkańcy Kolumbii pochodzenia afrykańskiego.
Aktywiści organizacji Kolumbijski Kongres Ludów, jednego z głównych organizatorów demonstracji, przybyli do stolicy kraju 13 października. Rozpoczęli wówczas trwająca niemal tydzień okupację największego placu w mieście, znajdującego się przed stołecznym uniwersytetem.
Nieznani sprawcy otworzyli ogień do aktywistów w Bogocie
We wtorek kolumbijskie władze powiadomiły, że dwaj wenezuelscy aktywiści mieszkający w Kolumbii zostali postrzeleni w stolicy tego kraju. Z informacji przekazanych przez kolumbijską policję wynika, że Wenezuelczycy Yendri Velasquez i Luis Peche wychodzili z budynku w północnej części Bogoty, gdy dwaj nieznani sprawcy otworzyli do nich ogień.
Atak potępiła przywódczyni wenezuelskiej opozycji Maria Corina Machado, laureatka tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla. Na platformie X podkreśliła, że obaj postrzeleni byli w Wenezueli prześladowani przez reżim Nicolasa Maduro.
Velasquez, działacz na rzecz praw człowieka i społeczności LGBT, oraz Peche, analityk, który doradzał politykom i organizacjom państwowym i prywatnym, przenieśli się do Kolumbii we wrześniu 2024 roku.
Velasquez został wcześniej tamtego roku zatrzymany przez wenezuelskie służby, po czym zawnioskował o azyl w Kolumbii. Peche również przebywał w Bogocie z powodu prześladowań politycznych ze strony rządu Maduro - przekazała Machado.










