Oba obiekty zebrały do tej pory łącznie ponad 1600 komentarzy, co zdecydowanie przewyższa liczbę zebranych opinii przez ambasady RP w innych miejscach na świecie. Wyniki? Prace wydziału konsularnego, z którym rodacy mieszkający na Wyspach mają najczęstszy kontakt, ocenia się aktualnie na 2,9 z pięciu możliwych gwiazdek. Jeszcze gorzej wypada ambasada z oceną 1,8. Ci, którzy często korzystają z tego narzędzia, wiedzą, że do miejsc z oceną poniżej czterech gwiazdek udamy się raczej z przymusu niż z wyboru. Choć nie powinno nas dziwić, że wymiana paszportu czy rozwiązanie trudnej sytuacji osobistej za granicą to zazwyczaj przykra czy czasochłonna konieczność, to jednak praca placówek MSZ w Londynie widocznie odstaje od oczekiwań petentów skarżących się w internecie. Nie tylko polskich, ale również zagranicznych, dla których ambasada czy urząd konsularny są wizytówką naszego kraju tuż przed podróżą. Problematyczny e-Konsul Utrudniona komunikacja z urzędem i zautomatyzowany system e-Konsul, o dość okrojonym i nieaktualnym interfejsie w porównaniu choćby do urzędów brytyjskich, prowadzi do sytuacji, w których użytkownicy jak pan Michał szukają vendetty online: "To raczej powinno się nazywać Polska żenada w Londynie, a nie ambasada. Od miesiąca próbuję załatwić wizytę paszportową i nic... zero odzewu na maile, telefony. Niesamowicie badziewny system e-konsul to jakieś nieporozumienie. Żadnych wolnych terminów, a jak już wyskoczy, to od razu jest niedostępny... Nie chce mi się wierzyć, że nagle całej Polonii w UK pokończyły się 10-letnie paszporty... Wstyd po prostu" - czytamy w komentarzu zamieszczonym w Google Reviews. Najczęściej pojawiają się komentarze od interesantów, którym nie udało się zapisać na spotkanie w londyńskim konsulacie przy użyciu systemu e-Konsul. Skomplikowane instrukcje techniczne, zupełnie nieintuicyjny interfejs, brak informacji co robić w przypadku braku terminów - miał być system obsługi klienta na miarę dzisiejszych możliwości, a jest klasyczne "odsyłanie z kwitkiem" znane z poprzednich dekad. Przynajmniej jeśli wierzyć rzeczonym komentarzom. Konsul zapewnia, że serwis działa Zdaniem kierownika Wydziału Konsularnego w Londynie, konsula Mateusza Stąsieka, złe opinie w internecie to jednak nie efekt kiepskiej komunikacji czy błędów w systemie rejestracji online. E-konsul został zaprogramowany w taki sposób, aby można było zapisać się tylko na wizyty w krótkim odstępie czasu od daty złożenia wniosku. - Często jest tak, że ludzie się skarżą, że nie działa serwis internetowy. Serwis internetowy działa, tylko zapotrzebowanie jest tak duże, że te miejsca znikają w najtrudniejszym okresie błyskawicznie. Poniżej minuty. Wiemy też, że im dłuższy okres do wizyty, tym więcej osób po prostu nie przychodzi na nie - usłyszeliśmy. Opinię konsula dzieli rzeczniczka biura prasowego ambasady RP w Londynie, Katarzyna Szaran. Nieprzychylne komentarze łączy z nieporównywalnym w skali światowej obłożeniem londyńskiego okręgu konsularnego, jak również sposobem, w jaki sami interesanci podchodzą do problemu. - Bardzo często jest tak, że obywatele nie patrzą dokładnie na dokument, który im przesyłamy, z wyjaśnieniem, gdzie powinni się stawić, no i po prostu wpisują w Google "ambasada RP", przyjeżdżają do nas do centrum i są po prostu bardzo sfrustrowani, że muszą przejechać jeszcze parę stacji metrem do kolejnego budynku (konsulatu - przyp. red), a już pewnie byli umówieni na konkretną godzinę - tłumaczy. Według Szaran rocznie londyński urząd konsularny samych wniosków paszportowych rozpatruje około 50 tys. Rzeczniczka przypomina, że oprócz stolicy na wizytę można zapisać się też w trakcie dodatkowych dyżurów konsularnych w innych miastach. Jednym z takich miejsc od jesieni 2020 roku jest Birmingham. W okresie kiedy zgłoszeń przybywa, placówka wydłuża również godziny pracy swoich urzędników w ciągu tygodnia. Będą zmuszeni stawiać się też w soboty. "Tłum się kłębi, dzieci płaczą. Dantejskie sceny" Długi czas oczekiwania na rozpatrzenie wniosków lub znikające w mgnieniu oka terminy na spotkania to jednak nie jedyne utrapienia osób odwiedzających urząd konsularny w Londynie. - Wydaje mi się, że nie ma tam wystarczającej liczby osób do obsługi. Niby ma się wizytę na określoną godzinę, a tam w środku wielki młyn. Nikt nic nie wie, tłum się kłębi, dzieci płaczą. Sceny dantejskie. Nakarmić niemowlaka nie ma gdzie - mówi Interii pani Hanna z Eastbourne, która po przejściach z wyrobieniem paszportu dla młodszych dzieci martwi się, że teraz jej starsza córka nie będzie mogła wyjechać na zorganizowaną przez szkołę wycieczkę do Nowego Jorku. Wydział już raz zgubił wniosek dla jednego z jej dzieci. Teraz od dwóch miesięcy pani Hanna ma problem z "upolowaniem" wizyty w konsulacie. - Generalnie cały ten system zapisania się na wizytę to jakaś porażka - konkluduje. Strach przed planowaniem kolejnej wizyty przy użyciu e-Konsula ma również pani Agnieszka z Southend-on-Sea. - Wiem, że są firmy, które "polują" na terminy za niewielką opłatą - zdradza nasza rozmówczyni. Firma umówi za ciebie wizytę. Koszt? 10 funtów Jedną z takich firm jest Lincs-PL Ltd, prowadzona przez panią Igę Bontoft w Bostonie - portowym mieście na wschodzie Anglii. Jak tłumaczy mi właścicielka, zdesperowani mogą wykupić usługę w cenie 10 funtów, dzięki której to ktoś z jej biura będzie próbował w imieniu petenta zapisać się na wizytę w dowolnym wydziale konsularnym. Na polskojęzycznych portalach społecznościowych cały czas ogłaszają się firmy pośredniczące kuszące klientów odbijających się od e-Konsula. Oferują one podobną usługę, czasami dużo drożej. W maju tego roku ambasada RP w Londynie przestrzegła przed nieuczciwą działalnością firm trzecich, które oferują pomoc w zapisywaniu się na terminy, a w rzeczywistości kradną wrażliwe dane petentów. W rozmowie z Interią Bontoft pierwsza porusza problem danych osobowych. Jak zapewnia, jej firma "niszczy" dane po udanym zapisie na wizytę. Na moje pytanie o zainteresowanie usługą Bontoft odpowiada: - Jest popyt, jest i podaż. Jej zdaniem niektórzy rodacy na Wyspach faktycznie przejawiają pewien rodzaj nonszalancji i odkładają sprawy urzędowe na ostatnią chwilę. Ale jak sama zauważa, większość to po prostu zapracowani ludzie, harujący często po 12 godzin dziennie. Obok restauracja. Ocena: 4,4 Niedaleko budynku ambasady RP w Londynie znajduje się mała włoska restauracja - Demartino. W recenzjach Google cieszy się wysoką oceną 4,4. W drzwiach restauracji mija mnie uśmiechnięta rodzina, dziękując właścicielowi za wizytę. Zapytałam Claudio, co według niego tak bardzo odpowiada klientom. - Dobra obsługa - odpowiada natychmiast. I to jest uniwersalna zasada - zarówno dla restauracji, jak i placówki dyplomatycznej. Problemy kadrowe zapewne pozostaną tak długo, jak na placówki MSZ w Wielkiej Brytanii nałożone będą aktualne limity budżetowe. Wydaje się jednak, że istnieją niezbyt kosztowne rozwiązania, które mogłyby ułatwić życie Polonii - ot, choćby telefoniczne przypomnienia. W dobie szybkich i wydajnych serwisów internetowych okręgi konsularne mają jeszcze wiele do nadrobienia. Kamila Korońska