- Chcemy, aby nas wysłuchano. Żądamy, aby zobaczył się z nami najbliższy reprezentant prezydent Dilmy Rouseff - oświadczył cytowany przez AFP jeden z organizatorów protestu z Amazonii, wódz Valdemir Munduruku. Do blokady przystąpili rdzenni mieszkańcy Amazonii. Indianie Munduruku, Xypaia, Kuruaya, Canela i Juruna mają bowiem prawo do "konsultacji przysługującej ludom rdzennym", nakazującym władzom skonsultowanie z nimi decyzji mającej wpływ na ich środowisko. - Muszą z nami rozmawiać, lecz w tym wypadku wysłali na nas policję i żołnierzy sił narodowych. Nie dopuszczają adwokata, który nas broni - tłumaczył wódz Munduruku. Nawet jeśli ich ziemie nie zostaną zalane, budowa zapory zagraża narzuceniem pobliskim społecznościom, trudniącym się głównie rybołówstwem, nowego trybu życia. Rzecznik budującego elektrownię konsorcjum Norte Energia powiedział, że prace budowlane w Belo Monte, gdzie zostanie zainstalowana większość turbin, rzeczywiście zostały przerwane. Od pięciu dni około sześciu tysięcy robotników ma przymusową przerwę techniczną. Pierwsze turbiny w Belo Monte mają zacząć pracę w 2015 roku. Po zakończeniu budowy w 2019 roku cała elektrownia wodna ma wytwarzać 11 233 MW energii. Towarzysząca jej zapora spiętrzy wody rzeki i utworzy zalew o powierzchni 502 km kwadratowych.