W ataku poniósł śmierć jeden z ochroniarzy, a siedem osób zostało rannych. Pole gazowe Amenas jest ekploatowane przez koncern BP. Według agencji Reutera z odsieczą pospieszyło algierskie wojsko by odbić zakładników; obecnie trwają negocjacje między armią i porywaczami. Przedstawiciel władz algierskich poinformował, że napastnicy pochodzili z sąsiedniego Mali, gdzie od 11 stycznia trwa interwencja wojsk francuskich przeciwko islamskim rebeliantom kontrolującym północ kraju. Reuters zwraca uwagę, że Algieria zezwoliła Francji na wykorzystanie swej przestrzeni powietrznej podczas interwencji w Mali. Koncern BP potwierdził, że na polu Amenas doszło do porwania, ale nie podał więcej szczegółów. Podano jedynie, że firma organizuje pomoc dla krewnych osób porwanych. BP poinformował ponadto, że o sprawie zostały powiadomione brytyjskie władze.