Informację o udziale w zamachach ugrupowanie, przedtem nazywające się Salaficką Grupą Modlitwy i Walki (GSPC), podało na swej stronie internetowej. Opublikowano na niej fotografie i nazwiska dwóch zamachowców-samobójców. Już wcześniej przypuszczano, że właśnie Al-Kaida w Islamskim Maghrebie stoi za zamachami. Jej dziełem była seria ataków dokonanych w Algierze w ostatnich miesiącach, wymierzonych w obiekty wojskowe i w cywilów. Na początku września grupa przeprowadziła dwa zamachy, w których zginęło łącznie 50 osób - wojskowych i cywili. Z Algieru napływają sprzeczne dane o liczbie ofiar wtorkowych zamachów. Agencje na podstawie danych uzyskanych ze szpitali i od służb ratowniczych podawały liczbę 62 zabitych. Minister spraw wewnętrznych Nureddin Jazid Zerhuni ogłosił, że jest 26 zabitych i 177 rannych. ONZ szacuje, że zginęło czterech pracowników organizacji. Telewizja algierska podała, że spod gruzów budynków ONZ wydobyto pięć żywych osób. Rano w Algierze najpierw eksplodował samochód-pułapka w pobliżu siedziby Sądu Najwyższego w dzielnicy Ben Akun. Krótko później wybuch wstrząsnął biurami ONZ w dzielnicy Hydra, gdzie mieszczą się też budynki rządowe i ambasady. Akty terroru w Algierii powtarzają się od 1992 roku. Dotąd były jednak wymierzone w rząd i siły porządkowe Algierii - ONZ nie była ich celem. Wtorkowy zamach odnowił wspomnienia o tragicznym zamachu na kwaterę organizacji w Bagdadzie w 2003 roku. Zginęły wówczas 22 osoby, w tym przedstawiciel ONZ Sergio Vieira de Mello.