Sardyńskie plaże są masowo okradane przez tych, którzy - zauroczeni ich śnieżnobiałym czy różowym piaskiem, muszelkami i kamykami - zabierają je na pamiątkę do domu. Przypomniały o tym lokalne media, informując, że podobnie, jak w minionych latach, dużo pracy mają już służby między innymi na lotnisku w Cagliari. Tylko w ostatnich tygodniach tamtejsi funkcjonariusze znaleźli u podróżnych 280 kilogramów skarbów natury z wybrzeży we wschodniej części wyspy, zwłaszcza z okolic znanej miejscowości wypoczynkowej Villasimius, obleganej przez Włochów i przybyszów z całego świata. Działająca tam straż ochrony środowiska dzięki współpracy ze służbami lotniskowymi odtransportowała na plaże siedem skrzyń pamiątek, które próbowali wywieźć turyści w plastikowych butelkach i woreczkach. "Skąd wiemy, dokąd mamy odwieźć łupy? Ci, którzy plądrują nasze plaże, opisują miejsce pochodzenia tych materiałów" - wyjaśnił Lino Cozzuto, kierujący stowarzyszeniem strażników ochrony środowiska na Sardynii. "Niestety - dodał - to dopiero początek konfiskat w tym roku, a my już martwimy się, co będzie w sierpniu, czyli w szczycie sezonu". Stowarzyszenie zaapelowało do władz regionalnych, aby nakazały wzmocnienie kontroli bagaży na lotniskach i w portach.