"Cipras będzie potrzebował w parlamencie stałej, stabilnej większości, inaczej nie będzie w stanie przeprowadzić wszystkich reform, które obiecał pożyczkodawcom" - powiedział PAP Hatzis, profesor prawa i ekonomii na Uniwersytecie Ateńskim. "Przez ostatnie kilka dni Cipras wykonywał pod adresem PASOK-u przyjazne gesty. Wszystko może się jeszcze zdarzyć’ - uważa Hatzis. Według wstępnych wyników, Syriza zdobyła 145 mandatów w 300-osobowym parlamencie, partia Niezależnych Greków (Anel) - 10, natomiast socjalistyczny Pasok - 17. Cipras może stworzyć rząd mając już 151 mandatów ale przydałoby mu się co najmniej 160 mandatów po to, aby miał w parlamencie komfortową większość. Ekspert tłumaczy, że w Syrizie w dalszym ciągu znajduje się 53 posłów, znanych ze swojego niechętnego stanowiska w stosunku do porozumienia, jakie lider Syrizy zawarł w lipcu w Brukseli. Są wśród nich tacy, którzy w przeszłości głosowali przeciwko porozumieniu, a także tacy, którzy wstrzymali się od głosu, lub je poparli ale bardzo niechętnie. "Dlatego jeśli Cipras ma naprawdę zamiar wywiązać się ze wszystkich zobowiązań, jakie podjął w stosunku do instytucji, które udzielają Grecji finansowej pomocy, będzie w dalszym ciągu potrzebował zewnętrznych sojuszników" - ocenia Hatzis. Ekspert ubolewa nad faktem, że wielka koalicja, tzn. wspólny rząd Syrizy i jej głównego rywala Nowej Demokracji jest raczej niemożliwa. "Byłby to najlepszy sposób, aby wprowadzić w życie najtrudniejsze reformy, które będą dla nowego rządu najbardziej kłopotliwe, takie jak reforma systemu emerytalnego, czy zwiększenie opodatkowania rolników. Plusem jednak takiej sytuacji jest fakt, że w przeciwnym przypadku (tzn. gdyby Syriza i Nowa Demokracja zdecydowały się na koalicję - PAP), główną partią opozycyjną w parlamencie greckim zostałaby skrajnie prawicowa, antyimigrancka Złota Jutrzenka, a tego wszyscy chcieliby bardzo uniknąć" - powiedział Hatzis. Komentator zastanawia się też, kto zostanie nowym ministrem finansów. Mówi, że wiele będzie zależało od tego, jakiego wyboru dokona Cipras. "Jeśli nowym ministrem finansów zostanie na przykład George Chuliarakis (były negocjator w rozmowach z "trojką" a także minister finansów w rządzie tymczasowym - PAP), będzie to oznaczało, że Cipras ma poważne zamiary wprowadzenia porozumienia w życie. Chuliarakis dał się poznać europejskim instytucjom z jak najlepszej strony, cieszy się ich zaufaniem. Jeśli będzie to ktoś inny, włączając w to nawet Euklida Cakalotosa [byłego ministra finansów w rządzie Syrizy] mogą być problemy. Cakalotos to bardzo solidny, odpowiedzialny człowiek, on to porozumienie wynegocjował i ocalił Grecję od wyjścia ze strefy euro, ale wiele w tym porozumieniu nie zgadza się z jego przekonaniami i Cakalotos nie jest z tego powodu szczęśliwy" - powiedział Hatzis. Ekspert dodał że pierwsza ocena postępów, jakie robi Grecja wdrażając w życie porozumienie z kredytodawcami nastąpi już w październiku i będzie niezmiernie ważna dla przyszłości kraju. "Jeśli wynik będzie pozytywny nie tylko Grecja dostanie ok 50 miliardów euro, włączając w to 25 miliardów potrzebnych do rekapitalizacji banków, oraz pieniądze, których potrzebujemy na spłatę rat, ale także będziemy mogli zacząć dyskutować o restrukturyzacji długu" - powiedział komentator. Z Aten Agnieszka Rakoczy