Rzecznik prezydenta Rosji mówił o tym, komentując słowa szefa parlamentu Wiaczesława Wołodina, który oznajmił, że Nawalny pracuje ze służbami zachodnimi i działa w ich interesie. - To nie on pracuje z zachodnimi służbami, a służby te pracują z nim - oświadczył przedstawiciel Kremla. Dodał następnie, że "konkretnie pracują z nim w tych dniach specjaliści amerykańskiej CIA". Pieskow wyraził opinię, że to oni dyktują Nawalnemu, co ma mówić. - Wszystko, co on wygłasza, wkłada mu w usta ta organizacja - powiedział. Pieskow oznajmił, że "nie pierwszy raz" zachodnie służby "dają różne instrukcje" Nawalnemu. Rzecznik Kremla odrzucił także oskarżenia Nawalnego pod adresem Putina. - Uważamy, że podobne zarzuty pod adresem prezydenta Rosji są absolutnie bezpodstawne i niedopuszczalne - oświadczył. Odpowiedź Nawalnego Nawalny na swoim blogu podkreślił, że są to słowa wypowiedziane przez urzędnika państwowego, a więc w tym wypadku zwróci się do sądu. Zażądał także opublikowania "dowodów i faktów demonstrujących 'pracę ze specjalistami CIA". Ze swej strony Nawalny wypomniał rzecznikowi prezydenta Rosji Władimira Putina, że większość jego bliskich mieszka za granicą i posiada tam nieruchomości. - Przy słowach "zagranica", "zagraniczny agent", "służby specjalne" ten typ z mieszkaniem w Paryżu powinien od razu rumienić się i chować się pod stół - oświadczył Nawalny. Współpracownik opozycjonisty Wiaczesław Gimadi potwierdził, że pozew sądowy jest przygotowywany i zostanie skierowany do sądu w Moskwie.