Według sugestii autorów raportu wyemitowanego na antenie Rossija 1 w niedzielny wieczór Aleksiej Nawalny od kilku lat był agentem MI6 (wywiad brytyjski). Za jego werbunek miałby odpowiadać Bill Browder, inny znany i głośny krytyk Władimira Putina. Z przygotowanego materiału wynika, że działalność Aleksieja Nawalnego była opłacana przez Moskiewską Grupę Helsińską, organizację zajmującą się ochroną praw człowieka. Rosyjski opozycjonista miał również realizować akcje zlecone przez CIA. "Fantastyka i celowe oszczerstwo" Aleksiej Nawalny odrzucił oskarżenia publicznej telewizji, nazywając je "fantastyką" i "celowym oszczerstwem". Zapowiedział, że pozwie stację. Dziennikarze BBC po zapoznaniu się z dokumentami przedstawionymi w raporcie (miałyby one świadczyć o współpracy z wywiadem obcych państw), podkreślają, że roi się w nich od błędów językowych, często popełnianych przez obywateli Rosji uczących się języka angielskiego. W artykule czytamy, że podobne błędy zdarzały się już w przeszłości w materiałach, które miały być dowodami na spiskowanie przeciwko Rosji. Odpowiedź na "Panama Papers"? Oskarżenia pod adresem opozycjonisty, zauważa BBC, pojawiły się tydzień po wycieku tzw. "Panama Papers". Ujawnione dokumenty pokazały podejrzane transakcje finansowe prezydenta Rosji i przedstawicieli jego najbliższego otoczenia. Rosyjskie media publiczne z początku ignorowały doniesienia, później zaczęły jednak głosić, że to celowe działanie władz Stanów Zjednoczonych, mające na celu zdyskredytowanie Władimira Putina.