Kilkutysięczna manifestacja białoruskiej opozycji w Mińsku zakończyła się spokojnie. Po wiecu pod Akademią Nauk, gdzie przemawiali opozycyjni liderzy i zagraniczni politycy, w tym posłowie z Polski, zgromadzeni rozeszli się grupami, pilnowani przez milicję. Już po wiecu napłynęły informacje o pierwszych aresztowaniach; według nieoficjalnych doniesień zatrzymano trzech młodych ludzi z Mołodeczna. W swym przemówieniu lider sił demokratycznych Alaksandr podkreślił, że władza odgrodziła się od narodu murem. - Żyje w twierdzy i zamierza w niej żyć wiecznie. Ale żadna władza nie jest wieczna. Niestety, nie można wyznaczyć dnia wolności - powiedział. Posłanka Parlamentu Europejskiego Barbara Kudrycka zapewniła zgromadzonych, że Unia Europejska jest z nimi i "nigdy ich nie porzuci", bo ich "żądania są słuszne". Według milicji na wiecu zebrało się 3-4 tys. ludzi. Niezależni dziennikarze ocenili liczbę uczestników wiecu na ok. 10 tys.