- O prezydenturę najważniejszego państwa demokratycznej wspólnoty walczy 78-latek z 74-latkiem, to jest dowodem na kryzys USA. I tu nie ma co udawać, to jest kryzys Partii Republikańskiej, Demokratycznej, mediów i tego systemu, który został stworzony ponad 240 lat temu, który działał i który się wyczerpuje, i to jest kłopot - powiedział w Polsat News były prezydent. Okres przejściowy Kwaśniewski ocenił, że na rodzący się w Stanach Zjednoczonych kryzys nie ma lekarstwa. - Nie mam recepty, co z tym faktem zrobić. Czy Trump czy Biden. Nie wiem kto wygra, moim zdaniem Biden, ale to jest okres przejściowy, za 4 lata będziemy mieli nowe otwarcie amerykańskie - wytłumaczył. - Ameryka dzisiaj ze swoim przywództwem nie jest gotowa na XXI wiek. Za 4 lata Ameryka będzie spóźniona, bardzo spóźniona, ale musi się otworzyć na XXI wiek i znaleźć nowych przywódców - powiedział Kwaśniewski. Dezintegracja W programie "Ameryka wybiera" podkreślił, że jeśli wybory wygra Trump, pójdziemy w stronę dezintegracji i narodowych egoizmów. - Może Trump wygra wybory, ale jeśli on wygra wybory, to będzie dla świata fatalna informacja, dlatego że my pójdziemy wtedy w stronę narodowych egoizmów, w stronę dezintegracji, nie integracji i na tym polega kłopot. Stosunek Trumpa do organizacji międzynarodowych, czyli tych, które szukały pełnego ładu wspólnego, wartości wspólnych, jest jak najgorsza. On jest gotów wszystko rozwiązać - podkreślał Kwaśniewski. Kluczowe wybory Zdaniem byłej głowy państwa trwające wybory są kluczowe dla przyszłości świata. - Dzisiejsza noc ma większe znaczenie dla świata, niż wszystkie wybory, które ja pamiętam w USA. Bo czy wygrał Obama czy McCain, cóż to miało za znaczenie, czy Bush czy Gore, cóż to za znaczenie. Dzisiaj to naprawdę ma znaczenie - zaznaczał.