Według niego, "Albania nie wzmocni NATO, gdyż nie ma przyzwoitej armii". - Nie chciałbym używać takich słów, jednak Albania będzie dostarczać "mięso armatnie" dla sojuszu. Albańskich żołnierzy będzie się wysyłać do Afganistanu, Iraku i innych punktów zapalnych, gdzie będą wykorzystywani w warunkach bojowych - powiedział Litowkin, komentator wojskowy "Niezawisimej Gaziety" i agencji RIA-Nowosti. Jego zdaniem, "także przyjęcie Chorwacji nic nie dodaje do NATO, choć kraj ten dysponuje rozwiniętym przemysłem stoczniowym". - Jednak sojusz nie buduje teraz okrętów, a remonty starych mógł zlecać bez przyjmowania Chorwacji - zauważył analityk. - Słowem, nie sądzę, by ta fala rozszerzenia stanowiła dla NATO jakieś istotniejsze wzmocnienie - oświadczył Litowkin, który jest również zastępcą szefa magazynu "Niezawisimoje Wojennoje Obozrenije", dodatku tygodniowego do "Niezawisimej Gaziety". - Sojusz Północnoatlantycki bez tego jest wystarczająco silnym blokiem - dodał. Analityk zauważył też, że "Rosja nie sprzeciwiała się przyjęciu Albanii i Chorwacji do NATO, ponieważ oba kraje leżą od niej daleko". - Jedyne, o czym należy w tym miejscu wspomnieć jest to, że NATO nie wzięło pod uwagę roli Albanii w konflikcie kosowskim. Rozwijał się on nie bez udziału tego kraju. Jednak taka jest europejska tolerancja - powiedział Litowkin. Albania i Chorwacja stały się w środę formalnie nowymi członkami NATO. W Waszyngtonie odbyła się krótka uroczystość z udziałem ambasadorów dwóch krajów. Oba państwa zostaną wprowadzone ceremonialnie do grona członków na piątkowo-sobotnim szczycie w Strasburgu (Francja) oraz Kehl i Baden-Baden (Niemcy), upamiętniającym 60.rocznicę powstania sojuszu. NATO będzie odtąd liczyć 28 członków.