Do policji w Moskwie niemal równocześnie wpłynęło około 100 zgłoszeń o podłożeniu ładunkach wybuchowych w różnych lokalizacjach. - Wygląda to na przypadek "terroryzmu telefonicznego". Musimy jednak sprawdzić wiarygodność wszystkich wiadomości - mówił pracownik służb ratowniczych w rozmowie z agencją Tass. Zgłoszenia o podłożonych bombach były najprawdopodobniej nagrywane wcześniej i przekazywane za pomocą telefonii internetowej. Nie wiadomo, kto stoi za fałszywymi alarmami. Ćwiczenia terrorystyczne czy atak cybernetyczny? Jak podaje BBC, istnieje podejrzenie, iż seria fałszywych alarmów to część zakrojonych na szeroką skalę ćwiczeń antyterrorystycznych. O wersji związanej z ćwiczeniami informują też niektóre lokalne media. Nie potwierdza jej jednak policja. Urząd ds. polityki informacyjnej obwodu omskiego poinformował, że takie ćwiczenia były planowane, ale zgłoszenia o podłożonych bombach w żaden sposób nie są z nimi związane. Źródło w służbach bezpieczeństwa powiedziało w rozmowie z prokremlowskim tabloidem "Komsomolskaja Prawda", że zgłoszenia są wynikiem ataku cybernetycznego przeprowadzonego z terytorium Ukrainy. Nie ma jednak na to dowodów - zaznacza BBC. Masowe ewakuacje W największych rosyjskich miastach od niedzieli ewakuowane są budynki administracji, sklepy, szkoły, uniwersytety, akademiki, dworce, biura, lotniska, kina. Państwowa telewizja poinformowała, że łącznie do tej pory w całym kraju zgłoszono podłożone ładunki w 205 firmach i instytucjach. Dziś w Moskwie ewakuowane zostały największe stacje kolejowe, hotele, kilkanaście galerii handlowych, Pierwszy Moskiewski Państwowy Uniwersytet Medyczny i Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków Międzynarodowych.Zgłoszenia o podłożonych ładunkach spłynęły też m.in. do Samary, Ułan-Ude, Jakucka, Irkucka i Tomska. W żadnym ze sprawdzonych przez służby miejsc nie znaleziono materiałów wybuchowych.