Amerykańskie Death Penalty Information Center (Centrum Informacji o Karze Śmierci) alarmuje, że wydające wyroki śmierci sądy nie biorą od uwagę stanu psychicznego weteranów wojennych. Aż 10 procent skazanych na śmierć w Ameryce to właśnie byli żołnierze - podaje serwis AFP. Sprawa Andrew Brannana jest wstrząsająca i symboliczna. W 1998 roku, zatrzymany do kontroli drogowej weteran, nie wykonywał poleceń policjanta Kyle'a Dinkhellera. "Pieprz się, jestem weteranem z Wietnamu!" - krzyczał do oficera, by następnie zabić funkcjonariusza dziewięcioma celnymi strzałami z broni palnej. Tragiczny incydent został zarejestrowany przez kamerę umieszczoną na radiowozie Dinkhellera i do dziś jest pokazywany podczas policyjnych szkoleń. W trakcie procesu obrońcy Brannana wskazywali na zespół stresu pourazowego na jaki - po udziale w wojnie w Wietnamie - cierpiał ich klient. Sąd nie przyjął tej argumentacji i skazał weterana na karę śmierci. Wykonano ją w styczniu 215 roku, wstrzykując skazanemu truciznę. Obecnie w celach śmierci w całych Stanach Zjednoczonych przebywa 300 weteranów. Szacuje się, że na zespół stresu pourazowego cierpi około 1,2 miliona żołnierzy. Temat zbrodni popełnianych przez byłych żołnierzy powrócił do mediów przy okazji premiery filmu "Snajper" w reżyserii Clinta Easstwooda. Obraz przedstawia historię najsłynniejszego i najskuteczniejszego snajpera w historii amerykańskiej armii Chrisa Kyle’a. Słynny weteran został zastrzelony przez innego byłego żołnierza Eddiego Raya Routha. Ten ostatni, służący w elitarnych oddziałach marines, cierpiał na zespół stresu pourazowego i miał poważne problemy z przystosowaniem się do życia w cywilu. Biorąc to pod uwagę, prokurator nie domagała się dla weterana kary śmierci, a sędzia skazał Routha na dożywocie.